Wojenne dzieciństwo. Dodatek IPN i PPG Flipbook PDF

Wojenne dzieciństwo. Martyrologia dzieci polskich pod okupacją niemiecką.

59 downloads 113 Views 8MB Size

Recommend Stories


Consultor Líder PPG Consultor Líder PPG
Consultor Líder PPG_ Proyecto GEF “Paisajes Productivos Sostenibles en la Amazonía peruana” Consultor Líder PPG Consultor Líder PPG 1.1 Carta conf

Tabla 2.A1.1.- Perfiles IPN
Tabla 2.A1.1.- Perfiles IPN A = Area de la sección Sx = Momento estático de media sección, respecto a X. Ix = Momento de inercia de la sección, respec

Porque. PDF Created with deskpdf PDF Writer - Trial ::
Porque tu hogar empieza desde adentro. www.avilainteriores.com PDF Created with deskPDF PDF Writer - Trial :: http://www.docudesk.com Avila Interi

Story Transcript

23/01/2023

BEZPATNY DODATEK INSTYTUTU PAMIĄCI NARODOWEJ I POLSKA PRESS

WSTRZ÷SAJ÷CA OPOWIEĢú O GEHENNIE MODYCH POLAKÓW O

ddajemy w Paşstwa rōce dodatek historyczny opisujŀcy losy polskich dzieci pod okupacjŀ niemieckŀ w latach drugiej wojny Ŭwiatowej. Punktem wyjŬcia i tematem wiodŀcym jest dla nas 80. rocznica powstania w okupowanej odzi niemieckiego obozu dla polskich dzieci. Przeszed on do historii pod nazwŀ „Obóz przy ulicy Przemysowej”. Jego ponaddwuletnia historia to wstrzŀsajŀca opowieŬŃ o gehennie najmodszych Polaków. Szalony i okrutny pomys, by za kolczastymi drutami umieŬciŃ bezbronne dzieci. U podstaw organizacji obozu leƁao rasistowskie zaoƁenie o wyƁ szoŬci niemieckiej rasy i rzekoma koniecznoŬŃ odizolowania polskich dzieci przebywajŀcych w róƁnego typu placówkach opiekuşczych od niemieckich rówieŬników. W obozie znaleƀli siō wiōc w pierwszej kolejnoŬci podopieczni zakadów poprawczych i sierocişców. Szybko jednak okazao siō, Ɓe wojenna rzeczywistoŬŃ wymusza nowe rozwiŀzania. Do obozu zaczōy trafiaŃ dzieci, których wojna pozbawia rodziców – np. aresztowanych bŀdƀ wywiezionych na roboty do Niemiec. Z czasem skierowanie do obozu stao siō jednym ze sposobów represji – np. zaczōto umieszczaŃ w nim potomstwo osób, które odmówiy podpisania volkslisty. Na Przemysowŀ moƁna byo takƁe trafiŃ za drobne wykroczenia – przy czym za takie uznawano jazdō bez biletu bŀdƀ „nielegalne” w pojō ciu Niemców, próby zdobycia jedzenia. Wszystko to odbywao siō na zasadzie administracyjnej decyzji, po-

OFIARAMI BYY NIE TYLKO DZIECI PODDANE EKSTERMINACJI I WYCIEĖCZAJ÷CEJ PRACY, WYSIEDLANE, ALE TAKĹE CI MAOLETNI POLACY, KTÓRYCH UMIESZCZONO W NIEMIECKICH RODZINACH Z ZAMIAREM GERMANIZACJI. dejmowanej najczōŬciej przez niemieckŀ policjō – bez jakiejkolwiek moƁliwoŬci odwoania, bez wyroku, na nieokreŬlony czas. W obozie dzieci znalazy siō pod staym nadzorem sadystycznych straƁników i „wychowawców”. Upodabniao to bardzo oŬrodek przy ul. Przemysowej do niemieckich obozów koncentracyjnych. Obóz istnia od poczŀtku grudnia 1942 r. do chwili wkroczenia do odzi Sowietów – 19 stycznia 1945 r. Z godu, wycieşczenia i na skutek znōcania siō przez nadzorców zmaro w nim blisko 200 polskich dzieci. Ich tragiczne losy wywoujŀ coraz wiōksze zainteresowanie nie tylko historyków, ale takƁe publicystów i dziennikarzy. Historycy z Instytutu Pamiōci Narodowej porzŀdkujŀ wiedzō na temat obozu. Niestety, ustalenia te czō sto byy przemilczane, a do ŬwiadomoŬci spoecznej dociera najbardziej przejaskrawiony i nie zawsze prawdziwy przekaz zawarty w popularnych, emocjonalnych publikacjach.

FOT. IPN/MIKOAJ BUJAK

DR KAROL NAWROCKI PREZES INSTYTUTU PAMIĄCI NARODOWEJ

Dr Karol Nawrocki, Prezes Instytutu Pamiňci Narodowej DuƁŀ satysfakcjŀ jest dla nas fakt, Ɓe przed miesiŀcem ukazaa siō naukowa monografia obozu wydana przez ódzki oddzia IPN, a dzisiaj oddajemy do rŀk czytelników dodatek prasowy poŬwiōcony w znacznej mierze temu miejscu.

Z kolei dziōki staraniom prof. Piotra Glişskiego, wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, w 2021 roku powstao w odzi Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu, którego zasadniczym celem jest kultywowanie pamiōci o naj-

modszych ofiarach niemieckich zbrodni. Wojenne cierpienia dotyczyy w oczywisty sposób dzieci na wszystkich okupowanych terenach Rzeczypospolitej. Dlatego chcemy przybliƁyŃ takƁe inne tragiczne i okrutne karty historii, której gównymi ofiarami byy dzieci i modzieƁ. Opisujemy losy maoletnich wiōƀniów innych obozów i wiōzieş. Sŀ wŬród nich takƁe takie, których udziaem nie bya eksterminacja. CzōŬŃ z polskich dzieci trafiaa do niemieckich rodzin, by zostaŃ poddana germanizacji. Losu wielu z tych dzieci nie udao siō wyjaŬniŃ, nigdy nie wróciy do swoich rodziców. W odzi utworzono nawet obóz, w którym dokonywano selekcji najmodszych Polaków w tym celu. DziŬ opisujemy jego historiō, w jednym z opublikowanych artykuów. Osobnym, a zarazem najbardziej tragicznym z poruszanych tematów, sŀ losy Dzieci Zamojszczyzny – ofiar masowych wysiedleş rozpoczōtych przez Niemców w koşcu listopada 1942 r. Ze 110 tys. wygnanych wówczas z Zamojszczyzny Polaków okoo 30 tys. stanowiy dzieci. Jedna trzecia z nich nie przeƁya koszmarnych warunków transportu i okrucieş stwa straƁników. Warto zwróciŃ uwagō na pewien epizod. Gdy 3 lutego 1943 r. transport wycieşczonych dzieci dotar do miejsca przeznaczenia w Siedlcach, mieszkaşcy miasta, pomimo oczywistego strachu przed niemieckim terrorem, urzŀdzili na znak protestu demonstracyjny pogrzeb ofiarom transportu. Pokazuje to ogromnŀ wraƁliwoŬŃ na cierpienie tych najmodszych i bezbronnych ofiar wojny, których losy dziŬ przypominamy.

2 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 02

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

HISTORIA DZIECI Z OBOZU PRZY UL. PRZEMYSOWEJ W ODZI NIE ZOSTAA ZAPOMNIANA Wŧród instytucji od wielu lat poszerzajĻcych naszĻ wiedzň na ten temat, jest również Instytut Pamiňci Narodowej – mówi dr hab. Dariusz Rogut, prof. Akademii Sztuki Wojennej i dyrektor Instytutu Pamiňci Narodowej – Komisji Ģcigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Oddzia w odzi obozu i popularyzacji wiedzy w tym zakresie. Nie by to „obóz zapomniany”, albowiem w PRL powsta o nim film dokumentalny i fabularny. Również inni pracownicy IPN na amach czasopism naukowy i w publikacjach zbiorowych opisywali funkcjonowanie obozu i gehennň polskich dzieci. Bez materiaów IPN nie moƁna dokonaŃ w ogóle oceny dziaalnoŬci obozu i opisaŃ tragedii polskich dzieci. Pamiōtajmy, Ɓe rolŀ IPN jest m.in. krzewienie wiedzy na temat najnowszej historii Polski oraz wspieranie wszelkich podmiotów, w zakresie owych dziaaş. Dlatego popieraliŬmy powstanie Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu. W tej sprawie 21 maja 2021 r. w Warszawie zosta podpisany List intencyjny o wspópracy na rzecz powstania Muzeum przez Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotra Glişskiego, Rzecznika Praw Dziecka Mikoaja Pawlaka oraz Instytut Pamiōci Narodowej – Komisjō ħcigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, który miaem zaszczyt reprezentowaŃ. Z kolei 31 maja 2021 r. w siedzibie ódzkiego Oddziau IPN odbya siō konferencja dotyczŀca utworzenia nowej instytucji kultury. Wziōli w niej udzia m.in.: prof. Piotr Glişski – wiceprezes Rady Ministrów, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, dr Jarosaw Szarek – ówczesny prezes Instytutu Pamiōci Narodowej i Karol Mynarczyk – I wicewojewoda ódzki. W 2022 r. podjōliŬmy wspópracō równieƁ z Narodowym Bankiem Polskim i efektem naszych dziaaş bya srebrna dziesiōciozotowa moneta „Niemiecki obóz dla polskich dzieci w odzi”.

DODATEK SPECJALNY Przygotowany we wspópracy z Instytutem Pamiōci Narodowej Oddzia w odzi Redaktor odpowiedzialny: Sawomir Sowa

FOT. DARIUSZ ROGUT/ARCHIWUM PRYWATNE

Zanim powstao Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu, IPN zdĻży już – w 2017 r. – opracowaľ cyfrowĻ mapň obozu i zrekonstruowa jego obiekty oraz przeanalizowa materiay archiwalne z procesu obozowej nadzorczyni – Eugenii Pol. W 2002 r., czyli w 60. rocznicō przybycia do obozu pierwszego transportu polskich dzieci przy ul. Przemysowej w odzi, IPN otworzy wystawō „Wojenne dzieciş stwo. Losy dzieci polskich pod okupacjŀ hitlerowskŀ”. Miejscem ekspozycji byo Centralne Muzeum Wókiennictwa w odzi. OdnieŬliŬmy siō równieƁ do losów wiōƀ niów z Przemysowej, poruszyliŬmy temat germanizacji oraz zbrodni niemieckich na Zamojszczyƀnie i ludobójstwa w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym i zagady Auschwitz-Birkenau. Istotna jest równieƁ dydaktyczna rola IPN w zajō ciach dla uczniów i szkoleniach dla nauczycieli, gdybyŬmy nie podjōli tych dziaaş, to wciŀƁ opieralibyŬmy swŀ wiedzō na monografii funkcjonariusza Urzōdu Bezpieczeşstwa Publicznego Józefa Witkowskiego „Hitlerowski obóz koncentracyjny dla maoletnich w odzi” z 1975 r. i powtarzali komunistyczne „ustalenia”, Ɓe byo to miejsce kaƀni dla 12-15 tys. dzieci, z których przeƁyo jedynie ok. 900. Przypomnō, Ɓe wiōcej szczegóów na temat niechlubnej dziaalnoŬci Witkowskiego poda juƁ pracownik IPN – Artur Ossowski – w 2015 r. podczas konferencji „ódƀ w Kraju Warty. Nowe perspektywy badawcze”. Dokona równieƁ oceny politycznych aspektów procesu byej nadzorczyni obozowej Eugenii Pol vel Genowefy Pohl i ukaza propagandowy aspekt dziaaş komunistycznego paşstwa w zakresie upamiōtnienia

Dariusz Rogut jest dyrektorem Oddziau IPN w odzi od 2017 r. Monetō kolekcjonerskŀ wydano w nakadzie 9 tys. sztuk i uroczyŬcie zaprezentowano 8 grudnia 2022 r. w siedzibie ódzkiego NBP. ByliŬmy takƁe inicjatorem wydania przez Pocztō Polskŀ znaczka poŬwiōconego pamiōci wiōƀ niów obozu przy ul. Przemysowej. W obu przypadkach konsultantem merytorycznym by Artur Ossowski – naczelnik OBEN IPN. Wszystkie przedstawione przez Pana dyrektora dziaania wpisujĻ siň w 80. rocznicň pierwszego transportu do tegoż obozu i sĻ zauważalne, tak jak plenerowa wystawa IPN „Dzieci z Przesyowej – niemiecki obóz w odzi (1942– 1945)” oraz prezentowany

Dyrektor artystyczny: Tomasz Bocheşski Wydawca: Polska Press Sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa, Druk: Drukarnie PPG, ZPR

na internetowych stronach IPN i na Facebooku film „Obóz na Przemysowej – Poznaj nasz strach!”. Czy IPN przedsiň wziĻ jeszcze inne dziaania, aby upamiňtniľ ofiary obozu i przedstawiľ jego funkcjonowanie? Tak, ale dodam, Ɓe film przygotowany zosta w szeŬciu jōzykach obcych. Dziōki temu dotar do szerokiego krōgu ludzi na caym Ŭwiecie i mia ponad 300 tysiōcy odson. Wywoa olbrzymie poruszenie i odzew nie tylko wŬród Polonii. WspópracowaliŬmy teƁ z raperem Basti przy produkcji teledysku „Byo takie miejsce”, który dotar do ponad 600 tys. osób w kraju i za granicŀ. Wracajŀc do pytania, 6 grudnia 2022 r. w DzierƁŀznej zaprezentowaliŬmy ksiŀƁkō „Dzieci z zielonego autobusu. Z zeznaş o niemieckim obozie dla polskich dzieci przy ul.

Przemysowej w odzi (1942– 1945)”, a jej autor – Artur Ossowski szczegóowo omówi jej zawartoŬŃ. Powiedzia o wykorzystanych materiaach archiwalnych i scharakteryzowa kadrō nadzorczŀ obozu. Pragnō podkreŬliŃ, Ɓe niniejsza publikacja opiera siō nie tylko na naszych dokumentach, ale równieƁ z zasobów Centralnego Archiwum Federalnego w Koblencji. Wykorzystano nawet niepublikowane wczeŬniej nagrania z procesu przeciwko Eugenii Pol oraz fragmenty oryginalnych listów dzieci z obozu. Zgadzam siō równieƁ – z obecnym na prezentacji ksiŀƁki – zastōpcŀ Prezesa IPN, dr. hab. Karolem Polejowskim, który jako doŬwiadczony naukowiec i muzealnik podkreŬli, Ɓe niemiecki obóz przy ul. Przemysowej w odzi staje siō jednym z symboli martyrologii polskich dzieci pod okupacjŀ niemieckŀ podczas II wojny Ŭwiatowej. Ile waŧciwie dzieci zginňo w obozie i z jakich przyczyn? Zaraz po wojnie wymieniano liczbň kilkunastu tysiňcy, dziŧ mówi siň o okoo stu dzieciach. SkĻd tak wielka rozbieżnoŧľ? Tak jak juƁ zaznaczyem, owe dane zostay upublicznione przez byego wiōƀnia obozu oraz funkcjonariusza aparatu bezpieczeşstwa – Józefa Witkowskiego, to on poda w swojej monografii bardzo zawyƁone dane o liczbie 12-15 tys. dzieci, które przeszy przez obóz. W 1974 r., sŀd poda szacunkowŀ liczbō tych dzieci – nie wiōcej niƁ 4 tys., co byo zgodne z wnioskami Gównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. DziŬ analizujŀc zeznania i relacje obozowe oraz stany wiōƀniów owŀ liczbō zmniejszamy do 2-3 tys. dzieci i to samo dotyczy osób zmarych w obozie. Dlatego nie moƁemy mówiŃ o tysiŀcach zamordowanych w nim dzieci. Bazujŀc na listach cmentarnych jesteŬmy w stanie wskazaŃ z imienia i nazwiska jedynie ok. 80 z nich. Wynika to takƁe z niepenej dokumenta-

cji. Prawdopodobnie zmaro ogóem okoo 200- 300 dzieci. Ich zwoki Niemcy pochowali na rzymskokatolickim cmentarzu przy ul. Kurczaki 81 w odzi. DziŬ ich miejsca pochówku zostay zatarte, poniewaƁ pojawiy siō nowe kwatery i kolejne groby. Bez udziau archeologów oraz badaş laboratoryjnych DNA nie zidentyfikujemy ich szczŀtków. Nad ich rozpoznaniem pracuje m.in. zespó dr. Krzysztofa Latochy, który z sukcesem wytypowa, chociaƁby szczŀtki ofiar zbrodni stalinowskich na jednym z cmentarzy ódzkich na Doach. Badania nad obozem dla dzieci w odzi od kilku lat prowadzi ódzki IPN. Na ile te badania pozwoliy na zweryfikowanie wczeŧniejszych ustaleŚ, czego nowego udao siň dowiedzieľ? Naszym zadaniem byo spopularyzowanie tematu, przedstawienie faktów i obecnego stanu badaş na temat obozu. OpisaliŬmy sposób funkcjonowania obozu, scharakteryzowaliŬmy jego podlegoŬŃ oraz przeanalizowaliŬmy materiay odnoŬnie obozowej kadry, wspópracy z innymi obozami, chociaƁby z obozem w Potulicach oraz w Konstantynowie ódzkim, jak teƁ rzuciliŬmy wiōcej Ŭwiata na wŀtek powojennych procesów, a zwaszcza na sposób osŀdzenia jednej z obozowych zbrodniarek – Eugenii Pol. PokazaliŬmy, Ɓe aby zrozumieŃ historiō obozu przy ul. Przemysowej musimy siō odnieŬŃ do materiaów nie tylko wytworzonych przez okupanta niemieckiego, ale równieƁ do dokumentów powstaych w czasach komunistycznych i nie sŀ to atwe, ani jednoznaczne odpowiedzi. Badania odnoŬnie obozu przy ul. Przemysowej w jakimŬ zakresie bōdŀ kontynuowane, ale bōdziemy teƁ poszerzaŃ wiedzō na temat innych obozów niemieckich w odzi oraz losów polskich dzieci w okresie II wojny Ŭwiatowej.

03

WOJENNE???????????????? DZIECIĖSTWO || 3

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

MALI WIĄĶNIOWIE NIEMIECKIEGO OBOZU W ODZI W grudniu 1942 roku Niemcy utworzyli w odzi obóz dla polskich dzieci. Jak to ujňli okupanci, mia peniľ „rolň ochronnĻ” oraz „zabezpieczyľ” niemieckie dzieci i modzież przed demoralizujĻcym je postňpowaniem nieletnich Polaków. W rzeczywistoŧci byo to kolejne ogniwo w niemieckim aŚcuchu terroru na ziemiach polskich. ARTUR OSSOWSKI ODDZIA IPN W ODZI

Dlaczego powsta obóz? Wedug relacji byych wiōƀ niów straƁnicy pozamykali ich w budynkach i barakach, nie dostarczajŀc im przez ostatniŀ dobō pokarmu, ani picia. Pod niektóre obozowe obiekty przetoczyli nawet beczki z benzynŀ lub naftŀ, jednak zabrako im czasu na zamordowanie ok. 900 uwiōzionych wówczas w obozie dzieci. Ocalay i uniknōy tragicznego losu dorosych, albowiem 19 stycznia 1945 r. byy juƁ wolne. Niektóre z nich wyszy na opustoszae ulice odzi, inne nie otrzymawszy pomocy dorosych, ruszyy do swych domów. NiedoƁywione, ubrane w achmany i nieznajŀce waŬciwego kierunku marszu, niekiedy przepady bez wieŬci. Wiōcej szczō Ŭcia miay dzieci, które pozostay w obozie i czekay kilka dni na pomoc. Wygodniae splŀdroway magazyn ƁywnoŬciowy, a wiōzienne izby ogrzeway, palŀc w piecach deskami wyrwanymi z prycz i obozowŀ dokumentacjŀ. Dlaczego jednak Niemcy stworzyli obóz dla polskich

FOT. ARCHIWUM IPN

W

szystkie zimy II wojny Ŭwiatowej byy bardzo mroƀne i ŬnieƁne, tak jak w styczniu 1945 r., kiedy to po drogach centralnej Polski sunōy masy sowieckich czo gów, spychajŀc siy niemieckie na Zachód. W rōkach Armii Czerwonej byy juƁ zgliszcza popowstaşczej Warszawy. 18 stycznia, gdy sowieckie czoówki pancerne podchodziy pod ódƀ, Niemcy praktycznie nie stawiali oporu, jedynie na przedmieŬciach dochodzio do starŃ. We wschodniej czōŬci odzi juƁ rozwieway siō dymy spalonego w nocy wiōzienia o zaostrzonym rygorze na Radogoszczu. Od kul, granatów i pomieni, które wzniecili niemieccy policjanci i Ɓonierze, zginōo ok. 1,5 tys. osadzonych, ocalao jedynie 30 z nich. W wyludnionym getcie ukrywao siō jeszcze ok. 800 ļydów z tzw. komanda roboczego, którzy nie stawili siō na apel i uniknōli Ŭmierci, albowiem Niemcy przygotowali juƁ dla nich doy na cmentarzu Ɓydowskim. Czy podobnie chcieli wymordowaŃ dzieci zamkniōte w obozie przy ul. Przemysowej w odzi?

Wizytacja obozu przez szefa niemieckiej policji kryminalnej w odzi – Camilla Ehrlicha dzieci i kiedy podjōli stosowne dziaania, aby z wiōzieş oraz obozów koncentracyjnych wyŀczyŃ najmodszych obywateli paşstwa polskiego? Decyzje w tej sprawie Niemcy podjōli juƁ w 1941 r. i wzorowali siō na – dziaajŀcym od 1940 r. obozie dla chopców i modych mōƁ czyzn w dolnosaksoşskim Moringen. Tak samo miao byŃ w odzi, a waŬciwie w Litzmannstadt, gdyƁ tak okupant niemiecki nazwa najwiōkszy oŬrodek miejski Kraju Warty. Uznano, Ɓe odpowiednim miejscem pod obóz bōdzie piōciohektarowy teren wyŀ czony z getta, które zarazem z trzech stron otaczao wydzielonŀ przestrzeş. Obóz wytyczono w kwartale obecnych ulic: Bracka, Emilii Plater, Górnicza i Sporna. Gównŀ bramō umieszczono na osi ul. Przemysowej w pobliƁu budynku komendantury.

Pierwsi wiňŻniowie Obóz podlega niemieckiej policji kryminalnej i zosta przygotowany dla ok. 2 tys. chopców w wieku od 8 do 16 lat. Do dostosowania jego infrastruktury przymuszono ļydów z pobliskiego getta. Przeprowadzili oni

prace remontowe w niektórych budynkach, a pozostae wyburzyli, aby wolnŀ przestrzeş zabudowaŃ barakami. Obóz z trzech stron otoczono drewnianym potem, zaŬ od obecnej ul. Spornej i ul. Zagajnikowej przeszkodŀ by ceglany mur cmentarza Ɓydowskiego. Pierwszych wiōƀniów do odzi dostarczono juƁ w listopadzie 1942 r. i byli to prawdopodobnie chopcy z wielkopolskiego obozu pracy w Kietrzu. Oficjalnie obóz przy ul. Przemysowej rozpoczŀ dziaalnoŬŃ 1 grudnia 1942 r., zaŬ pierwsze transporty nowo przywiezionych wiōƀniów zaczōto rejestrowaŃ dopiero dziesiōŃ dni po jego otwarciu. Okazao siō jednak, Ɓe wŬród przyjōtych wiōƀniów sŀ równieƁ dziewczōta. Dlatego w kwietniu 1943 r. przeorganizowano obóz i wytyczono w nim strefō dla dziewczŀt oraz maych dzieci do ósmego roku Ɓycia. Nie bya ona duƁa, poniewaƁ wiōƀniarek nigdy nie byo wiō cej aniƁeli wiōƀniów, a ich liczba wahaa siō pomiōdzy 150 a 350 osadzonych. Chopców w obozie byo natomiast trzy, a nawet cztery razy wiōcej niƁ dziewczŀt. W lipcu 1944 r. zarejestro-

wano najwiōkszŀ liczbō osadzonych i byo ich wówczas ok. 1600. W kolejnych miesiŀcach liczba wiōƀniów znaczŀco siō zmniejszya, albowiem ok. 200 z nich zwolniono z obozu i skierowano do ódzkich przedsiō biorstw. Kilkudziesiōcioro dzieci uzyskao równieƁ wolnoŬŃ za sprawŀ rodziców, gdyƁ ci podpisali volkslistō. Z obozu wywieziono takƁe szesnastolatków i szesnastolatki, wysyajŀc transporty do obozów koncentracyjnych lub obozów pracy.

Ogniwo w aŚcuchu terroru Kim byy jednak ofiary niemieckiego obozu przy ul. Przemysowej w odzi? Na pewno nie byli to Ɓadni kryminaliŬci, choŃ niektóre z dzieci dopuŬciy siō kradzieƁy ƁywnoŬci, wōgla lub pobiy siō z niemieckimi rówieŬnikami. Nie byy to takƁe dzieci „polskich bandytów”, choŃ tak opisywano to w obozowych dokumentach, zaprzeczajŀc okolicznoŬciom i faktom. W ogóle nie dociekano przyczyn pauperyzacji polskiego spoeczeşstwa, na którŀ wpynōa niemiecka okupacja poprzez rozporzŀdzenia wymierzone w Ɓycie i mie-

nie Polaków oraz ļydów. Usprawiedliwiano nawet wszelkie dziaania zmierzajŀce do utworzenia tego typu obozu. W okólnikach na temat jego powstania informowano okupacyjnŀ administracjō Kraju Warty, Ɓe bōdzie on pe ni wyŀcznie „rolō ochronnŀ” oraz „zabezpieczy” niemieckie dzieci i modzieƁ przed demoralizujŀcym je postōpowaniem nieletnich Polaków. Czyli miao to byŃ kolejne ogniwo w aşcuchu terroru, którym skutecznie opasano tereny podbite przez III Rzeszō. ļadnego sowa o przepenionych wiōzieniach i obozach koncentracyjnych, do których zesano juƁ rodziców i krewnych zatrzymanych dzieci. Najlepszym tego przykadem jest pacyfikacja podpoznaşskiej miejscowoŬci Mosina. Dla niemieckich funkcjonariuszy bya to rozprawa z „bandytami”, a nie konspiratorami walczŀcymi w szeregach Armii Krajowej. Dlatego zastosowano tak brutalne metody wobec ludnoŬci cywilnej i mszczono siō na dorosych oraz dzieciach, za straty zadane przez polski ruch oporu. We wrzeŬniu 1943 r. kilkadziesiŀt mosişskich dzieci przewie-

ziono do ódzkiego obozu, zaŬ ich bliskich zamordowano w Forcie VII w Poznaniu lub zesano do Auschwitz-Birkenau i Ravensbrück.

Wychowawczy tylko z nazwy WiōkszoŬŃ uwiōzionych w obozie dzieci przywieziono z Wielkopolski, Kujaw, Pomorza Gdaşskiego, Górnego ħlŀska i ziemi ódzkiej. Dodatkowo kilka transportów przybyo z Mazowsza, Maopolski i Lubelszczyzny, co potwierdza, Ɓe nie tylko miay w nim znaleƀŃ siō dzieci polskie z terenów wŀczonych w granice paşstwa niemieckiego, ale równieƁ nieletni Polacy z Generalnego Gubernatorstwa. Akcja okupantów objōa nawet modocianych chopców z Opolszczyzny, którzy wczeŬniej zostali umieszczeni w poprawczakach oraz obozach pracy i majŀc polskie pochodzenie zostali przekazani do odzi. Nowo powstaemu obozowi nadano nazwō Polenjugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt, zaznaczajŀc jego narodowoŬciowy charakter i podkreŬlajŀc wiek wiōƀniów.

DokoŚczenie na str. 4-5

4 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 04

FOT. ARCHIWUM IPN

FOT. ARCHIWUM IPN

DokoŚczenie ze str. 3 Strona polska natomiast, opisujŀc po wojnie to miejsce kaƀni, akcentowaa przede wszystkim jego cel, wiek osadzonych i charakter podlegoŬci, stosujŀc nazwō: Prewencyjny Obóz Policji Bezpieczeş stwa dla ModzieƁy Polskiej w odzi. Pamiōtajmy jednak, Ɓe obóz nie peni Ɓadnej funkcji wychowawczej, nie by takƁe oŬrodkiem prewencyjnym, ani miejscem ochronnym. Nie moƁna go równieƁ nazwaŃ obozem pracy, poniewaƁ nie wszystkie dzieci w nim pracoway, a te z nich, które przeszy pomyŬlnie badania rasowe i nie ukoşczyy ósmego roku Ɓycia germanizowano. Obóz mia byŃ samowystarczalny, zwaszcza jeƁeli chodzi o ƁywnoŬŃ i ubrania dla osadzonych. KorzyŬci z pracy wiōƀniów odnosi takƁe lokalny przemys oraz armia niemiecka. Brakowao jednak odpowiedniego wyposaƁenia technicznego, a dzieci nie miay umiejōtnoŬci, ani siy, by sprostaŃ narzuconym normom. Gód bardzo szybko je otōpia i osabia, choŃ dla obozowej kadry hodowano króliki i Ŭwinie, a nawet zadbano o warzywniak, aby Niemcom nie zabrako witamin. Do opieki nad zwierzōtami kierowano oczywiŬcie wiōƀniów, których przymuszano takƁe do pracy w szklarni i ogrodzie. Najwiōcej jednak podów rolnych dostarczaa – dziaajŀca od wiosny 1943 r. – filia obozu w DzierƁŀznej nieopodal Zgierza. Do tego majŀtku zsyano wyŀcznie wiōƀniarki, dla których bya to szansa na lepsze wyƁywienie i lƁejszŀ pracō. Mniejsza liczba nadzorców w DzierƁŀznej pozwalaa na krótko zapomnieŃ dziewczynom o biciu i karcerze, choŃ i poza macierzystym obozem wymierzano chostō, zwaszcza wiōƀniarkom próbujŀcym uciec z majŀtku i przekroczyŃ granicō z Generalnym Gubernatorstwem. Najbardziej jednak na przemoc naraƁeni byli chopcy, poniewaƁ stanowili oni nawet 75 proc. ogóu osadzonych w obozie przy ul. Przemysowej i nie mieli tej szansy, co dziewczōta pracujŀce w DzierƁŀznej. Kiedy juƁ opuszczali strzeƁonŀ strefō obozu, to wyŀcznie po to, by rozadowywaŃ wagony z wō glem, uoƁyŃ materiay budowlane na skadach lub rozebraŃ budynki w rejonie sŀsiadujŀ cym z gettem.

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

Elżbieta Konarska z Poznania trafia do obozu przy ul. Przemysowej w odzi w wieku 10 lat

Gertruda Weinhold trafia do obozu w wieku 14 lat. Zmara 1 sierpnia 1944 r.

nieƁ skrzynki amunicyjne oraz wyplatano wiklinowe maty, by te moƁna byo podoƁyŃ pod koa wojskowych pojazdów grzōznŀcych w bocie. Wszystkie czynnoŬci dzieci miay wykonywaŃ szybko i dokadnie, pracujŀc pod czujnym okiem majstrów Ɓydowskich lub polskich. Do tego stale naleƁao uwaƁaŃ, by nie sprowokowaŃ do bicia nadzorców i nadzorczyş, bōdŀcych volksdeutschami z terenów przedwojennej Polski, Zwiŀzku Sowieckiego, otwy lub Jugosawii. NajniƁej w hierarchii byli Ɓydowscy pracownicy, którzy

w Chemnie nad Nerem (niem. Kulmhof am Nehr). Znaczenie pracowników z getta wzroso wraz z wybuchem w obozie epidemii tyfusu. Zaraza bardzo szybko siō rozprzestrzenia, zakaƁajŀc nie tylko wiōƀniów, ale równieƁ i obozowy personel. Póƀnŀ jesieniŀ 1943 r. obóz odizolowano, poddajŀc uwiōzionych i nadzorców kwarantannie. Sytuacja zagroƁenia epidemiologicznego utrzymywaa siō do wczesnej wiosny 1944 r. Do tego czasu wstrzymano transporty wiōƀniów i skupiono siō na organizacji pracy oraz dostosowywano kolejne

jako pierwsi rozbudowywali obozowŀ infrastrukturō. Po nich przyszli do obozu majstrowie z getta, wczeŬniej zatrudnieni w tamtejszych warsztatach. Przyuczali oni dzieci w szwalni, rymarni, stolarni oraz w zakadach szewskich do pracy w systemie nakadczym i do oszczōdnoŬci materiau. W relacjach byych wiōƀniów niekiedy pojawiajŀ siō znieksztacone ich nazwiska. Za pracō otrzymywali wyƁywienie, które byo lepsze aniƁeli to w getcie. Dlatego chcieli utrzymaŃ swoje stanowiska pracy i nie trafiŃ do transportu z tymi, których Niemcy zsyali do oŬrodka zagady

pustostany na potrzeby obozu. Niezbōdna okazaa siō pralnia i aƀnia dla wiōƀniów, poniewaƁ nie mogli oni juƁ korzystaŃ, co miesiŀc, z sanitarnej infrastruktury miasta.

Kto siň znňca, a kto pomaga Najwiōksze jednak zasugi w przezwyciōƁeniu zarazy mia Ɓydowski personel medyczny, który opiekowa siō ok. 300 chorymi dzieŃmi w prowizorycznym szpitalu na terenie getta. Wedug danych powojennych, zmaro nie wiōcej aniƁeli 10 proc. zaraƁonych. Opiekujŀcy siō nimi lekarze podkreŬlali, Ɓe pacjenci byli brudni, za-

Nagroda za zabicie dziecka

FOT. ARCHIWUM IPN

W obliczu epidemii tyfusu WiōkszoŬŃ jednak osadzonych nigdy nie opuŬcio obozu, prostujŀc igy dziewiarskie, cerujŀc rozdarcia i przestrzeliny w mundurach, reperujŀc plecaki, chlebaki, adownice i pasy gówne oraz Ɓonierskie buty. Dla niemieckich wartowników wyrabiano nawet apcie ze somy, wiŀƁŀc je w dugie warkocze, by chroniy stopy przed mrozem. Zbijano rów-

wszeni, ale przede wszystkim byo widaŃ na ich wymizerowanych ciaach skutki dugotrwaego godu i maltretowania. Od wiosny 1944 r. próbowano zwiōkszyŃ produkcjō na rzecz niemieckich si zbrojnych, zaprzestajŀc szycia obozowych uniformów na rzecz reparacji mundurów, wojskowego oporzŀdzenia oraz obuwia. Otwarto nawet warsztat samochodowy i zakad naprawczy urzŀdzeş elektrycznych, ale juƁ w sierpniu 1944 r. owe plany zostay zarzucone, poniewaƁ Niemcy zlikwidowali ódzkie getto. Odtŀd ciōƁar produkcji spoczŀ wyŀcznie na polskich pracownikach, wŬród których by juƁ obozowy fotograf, fryzjer, buchalter, kilkoro kierowców i majstrów. Niebawem doŀczyy do nich szwaczki oraz kucharki, które przyjōy obozowŀ posadō, nie chcŀc byŃ wywiezionymi do pracy przymusowej w gŀb Niemiec. We wspomnieniach wiōƀniów nierzadko byy to osoby apodyktyczne i brutalne, skore do donosów, ale wŬród nich byy teƁ jednostki szlachetne, pomagajŀce ofiarom. Dotyczy to zwaszcza kucharek, szwaczek oraz personelu rolnego w DzierƁŀznej. ļaden z Polaków po wojnie nie zosta pociŀgniōty do odpowiedzialnoŬci karnej. Doszo nawet do kuriozalnej sytuacji, gdy kilkoro z nich zoƁyo zeznania i byy one wykorzystywane na procesie przeciwko volksdeutsche i obozowej nadzorczyni – Eugenii Pol vel Pohl. Wprawdzie niektórzy z byych wiōƀniów informowali sŀd, Ɓe osoby te biy nie mniej dotkliwie co oskarƁona i pozostali Niemcy, a jednak wypowiedzi byych pracowników obozowych zostay uznane za wiarygodne. W korzystniejszym Ŭwietle moƁna natomiast opisaŃ zachowania obydwóch polskich lekarzy, którzy nie bōdŀc zatrudnieni w obozie, kilka razy w miesiŀcu badali wiōƀniów i wymusili na Niemcach dostarczenie podstawowych leków. W ten sposób doposaƁono obozowe ambulatorium i próbowano chroniŃ przebywajŀce w nim dzieci przed szykanami i karami ze strony nadzorców.

Niemieccy funkcjonariusze wizytujĻ obozowĻ szwalniň

Bardziej krytycznie naleƁy jednak oceniŃ volksdeutschów, poniewaƁ oni penili kluczowe funkcje w systemie obozowego nadzoru. Najwiōcej moƁemy powiedzieŃ o wspomnianej Pol, czy teƁ jej przeoƁonej Sydonii (Izoldzie) Bajer vel Bayer oraz Edwardzie AuguŬcie. Ostatnie z wymienionych dwóch osób, zostay w 1945 r. skazane przez Specjalny Sŀd Karny w odzi na karō Ŭmierci. Wyroki przez powieszenie wykonano w wiō zieniu przy ul. Sterlinga 16, lecz sprawa zabójstwa przez nich dzieci w obozie bya jedynie jednym z zarzutów dugiej listy przestōpstw, których to dopu-

05

WOJENNE???????????????? DZIECIĖSTWO || 5

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

który do odzi oddelegowany zosta w 1941 r. z saksoşskiego Colditz. Obóz opuŬci w grudniu 1944 r. i po wojnie wpad w rōce Sowietów. Ostatecznie wschodnioniemiecki wymiar sprawiedliwoŬci uzna, Ɓe niemal 11 lat wiōzienia to wystarczajŀca kara i w 1956 r. pozwoli na jego wyjazd do Republiki Federalnej Niemiec. W Bawarii doceniono jego dydaktyczne umiejōtnoŬci. Bōdŀc autorem podrōczników dla zachodnioniemieckiej policji, wiód dostatnie Ɓycie, zaŬ jako agent Stasi rozpracowywa struktury bezpieczeşstwa miejscowego landu. Nigdy nie odpowiedzia za swoje zbrodnie w obozie przy ul. Przemysowej w odzi, choŃ w 1973 r. nadano mu status oskarƁonego. Czy obawia siō wyników Ŭledztwa w Polsce i procesu przeciwko obozowej nadzorczyni Pol w odzi? Zapewne Ŭledzi informacje na ten temat w zachodnioniemieckiej prasie, ale wszelkŀ wiedzō zachowa dla siebie. Zmar w czerwcu 1974 r. w domu starców w Monachium w wieku 81 lat. Czy przypomnia sobie twarze zmarych w obozie dzieci i ciaa wiōƀniów wywoƁonych na cmentarz rzymskokatolicki przy ul. Kurczaki 81 w odzi? Wiedzia przecieƁ o chostach, gdy czter-

NAJWIĄKSZE ZASUGI W PRZEZWYCIĄĹENIU ZARAZY MIA ĹYDOWSKI PERSONEL MEDYCZNY, KTÓRY OPIEKOWA SIĄ OK. 300 CHORYMI DZIEúMI W PROWIZORYCZNYM SZPITALU NA TERENIE GETTA.

TRAGICZNE LOSY KONSPIRATORKI NSZ I JEJ DZIECI

dzieŬci batów rozkadano skazaşcowi na dwie lub trzy raty i nastōpnie wleczono nieprzytomne dziecko do karceru. To on podpisywa miesiōczne raporty o stanach obozowych, gdzie przeszo 60 proc. wiōƀ niów w ogóle nie mogo pracowaŃ z powodu niewydolnoŬci ukadu oddechowego, nerek, zapalenia pōcherza, nieƁytu Ɓoŀdka, odmroƁeş, czyraków oraz ran ciōtych i tuczonych. Nie interweniowa, gdy volksdeutsche pastwili siō nad osadzonymi lub czynili to starsi wiōƀniowie przywiezieni z Opolszczyzny i peniŀcy w obozie funkcje trōbacza, sztubowych lub kapo.

Kiedy Weronikň LipiŚskĻ wiňziono, jej syna i córkň Niemcy umieŧcili w obozie dla dzieci. Córka przeżya wojnň, losów syna nie udao siň do koŚca wyjaŧniľ. PATRYCJA RESEL ODDZIA IPN W ODZI

Ilu wiňŻniów zginňo? DziŬ wiemy, Ɓe przez obóz nie przeszo od 12 do 15 tys. dzieci i nie przeƁyo wojny jedynie 900 z nich. ħmiertelnoŬŃ uwiō zionych bya znacznie niƁsza i obecnie udokumentowaŃ moƁemy ok. 80 zgonów, na 2-3 tys. wiōƀniów, którzy w latach 1942– 1945 znaleƀli siō w tym obozie. Jednak nie w liczbach zasadza siō tragedia polskich dzieci, ale w skutkach, które dla zdrowia fizycznego i psychicznego niós pobyt w tymƁe obozie. Po wojnie przeƁycia byych wiōƀniów pooƁyy siō cieniem na ich Ɓyciu zawodowym i rodzinnym. Nigdy teƁ oprawcy niemieccy nie zrekompensowali im finansowano cierpieş, bo czy moƁna przywróciŃ ofiarom Ɓycie, a Ɓywym oddaŃ stracone lata? DziŬ ponownie przypominamy historiō obozu, gdyƁ ma byŃ on przestrogŀ dla przyszych pokoleş. Wojna zawsze zabija czowieczeşstwo, pozostawiajŀc po sobie emocjonalne kaleki – ofiary i sprawców. Nigdy siō teƁ nie koşczy, poniewaƁ ci co jŀ przeƁyli zawsze jŀ noszŀ we swych wspomnieniach i cierpiŀ, gdy ci co jej nie doŬwiadczyli, nie mogŀ zrozumieŃ jak gōboko w wiōƀniach tkwi trauma obozu.

W

eronika Lipişska urodzia siō 1 stycznia 1907 r. Mieszkaa z matkŀ przy ul. Sebastiana Felsztyş skiego 31 w odzi. Przed wybuchem wojny pracowaa jako przŀdka w Manufakturze Karolewskiej tzw. ,,Pieprzorce”. Wówczas naleƁaa takƁe do Stronnictwa Narodowego w odzi. TuƁ po rozpoczōciu okupacji niemieckiej zwiŀzaa siō ze stolarzem Kazimierzem Czarneckim z Szadku (pow. zduşskowolski). Z tego zwiŀzku przysza na Ŭwiat dwójka dzieci. Ich córka Kazimiera urodzia siō 11 marca 1942 r., a rok póƀniej 20 listopada syn Lechosaw Kazimierz. Imiona dzieci zostay Lipişskiej i Czarneckiemu narzucone przez urzōdników niemieckich, którzy zgodnie z rozporzŀdzeniem namiestnika Rzeszy w tzw. Kraju Warty Arthura Greisera z 1 listopada 1941 r., mogli rejestrowaŃ tylko te polskie dzieci, którym rodzice nadali imiona znajdujŀce siō na przygotowanym wykazie. Wykaz ten obejmowa ponad 450 sowiaşskich imion mōskich i Ɓeşskich, w wiōkszoŬci historycznych, nie bōdŀcych w powszechnym uƁyciu. Ponadto w celu naznaczenia Polaków w Kraju Warty wprowadzono nakaz nadawania dziecku jako drugie imiō Kazimierz lub Kazimiera, jeŬli nie nadano go jako pierwsze. Dla Lipişskiej i Czarneckiego rejestracja dzieci w urzōdzie niemieckim bya jedynie formalnoŬciŀ, gdyƁ na chrzcie Ŭwiōtym ich córka otrzymaa imiō Dominika, a syn imiō Sylwian.

FOT. ARCHIWUM IPN

Ŭcia siō dwójka oskarƁonych, wspópracujŀc z okupantem niemieckim. Z pewnoŬciŀ ódzcy volksdeutsche znajŀc jō zyk polski komunikowali siō z wiōƀniami i to im przypisano najbrutalniejsze zbrodnie w obozie. Mniej natomiast wiemy o kilkudziesiōciu Ukraişcach, Rosjanach, otyszach i BoŬniakach, którzy majŀc korzenie niemieckie zostali obozowymi straƁnikami. Dla tych mōƁczyzn w wieku od 17 do 65 lat suƁba w obozie bya niezmiernie waƁna, albowiem chronia ich przed wysaniem na front. Ostatecznie ich rachuby w ogóle siō nie sprawdziy. Po wpisaniu ich na volkslistō oraz zarejestrowaniu jako obozowych straƁników i tak trafili w szeregi Wehrmachtu, SS lub Volkssturmu. W obozie penili dwunastogodzinnŀ suƁbō, patrolujŀc w nocy teren z psami i strzelajŀc bez ostrzeƁenia. Na pewno z ich rōki zginŀ jeden nastoletni wiōzieş, którego karabinowa kula dosiō ga, gdy próbowa sforsowaŃ drewniane ogrodzenie. Ciao zamordowanego przyniesiono na plac apelowy, aby zwoki mogli zobaczyŃ inni wiōƀniowie. Strzelca i pozostaych straƁników z patrolu uhonorowano skrzynkŀ piwa i jednodniowym urlopem, poniewaƁ tyle byo warte Ɓycie polskiego dziecka. Dla tych ludzi suƁba w obozie nie bya Ɓadnŀ traumŀ, gdyƁ tu obchodzili swoje imieniny i urodziny, a nawet odbya siō jedna z uroczystoŬci weselnych. Druga miaa miejsce w DzierƁŀznej, gdy tamtejszy komendant Hans Fuge po raz drugi zawar zwiŀ zek maƁeşski. Gdzie jednak w tym obozowym Ŭwiecie byli rodowici Niemcy? PrzecieƁ to oni stworzyli to miejsce. Nie byo ich wielu, a jednak to niemieccy policjanci o wszystkim decydowali i podlegali komendantowi obozu. By nim Camillo Ehrlich,

Weronika LipiŚska z pielň gniarkami (1945) ŀczniczki ówczesnego komendanta ódzkiego okrōgu NSZ Antoniego Czernika ,,Dziadka”. W 1942 r. Lipişska poznaa Henryka Laszkiewicza. NieŬwiadoma tego, Ɓe ma do czynienia ze wspópracownikiem niemieckiej policji, zwierzya siō Laszkiewiczowi, Ɓe naleƁy do NSZ. Wkrótce go rozszyfrowaa i zerwaa wszelkie kontakty. Po zoƁeniu meldunku przez Laszkiewicza zostaa jednak aresztowana w kwietniu 1944 r. i osadzona w obozie pracy przymusowej na Sikawie. Wysza na wolnoŬŃ 18 maja 1944 r., ale nie na dugo. Nocŀ, 5 wrzeŬnia 1944 r. Gestapo wtargnōo do mieszkania Lipişskiej i ponownie aresztowao. Razem z niŀ zosta ujōty takƁe Czarnecki. Konspiratorkō osadzono w wiōzieniu policyjnym dla kobiet przy ul. Gdaşskiej 13. Od 2 lutego 1945 r. przebywaa w podobozie obozu Ravensbrück w Neubrandenburg, gdzie bya poddawana eksperymentom pseudomedycznym.

FOT. ARCHIWUM IPN

Konspiratorka i matka

Chopcy stanowili 75 procent dzieci osadzonych w obozie

Pomimo ryzyka, które niosa ze sobŀ dziaalnoŬŃ w organizacji konspiracyjnej, Lipişska ŀczya wypenianie obowiŀzków rodzicielskich z przynaleƁnoŬciŀ do Okrōgu ódzkiego IX Narodowych Si Zbrojnych. Konspiratorka przyjōa pseudonim ,,Brzóska”. W jej mieszkaniu przy ul. S. Felsztyşskiego (wówczas Artur-Meister-Straße) 49 odbyway siō przysiōgi Ɓonierzy NSZ. Do jej zadaş naleƁao ukrywanie zagroƁonych aresztowaniem czonków podziemia, a od 1943 r. penia takƁe funkcjō

Poszukiwania dzieci Po powrocie do Polski Lipişska rozpoczōa intensywne poszukiwania czonków swojej najbliƁszej rodziny. Dowiedziaa siō, Ɓe jej partner Czarnecki zosta przetransportowany 10 listopada 1944 r. do niemieckiego obozu koncentracyjnego Mauthausen. Zginŀ 3 stycznia 1945 r. Równie tragiczne okazay siō losy dzieci Lipişskiej – Kazimiery i Lechosawa, które po aresztowaniu rodziców czasowo przebyway w mieszkaniu

swoich sŀsiadów. Z akt niemieckich wynika, iƁ ze wzglōdu na wiek i stan zdrowia dzieci zostay odebrane przez pielōgniarkō i przekazane do Städtischen Kinderheim, czyli miejskiego domu dziecka. Przez lata Lipişska twierdzia, Ɓe jej córka i syn zostali osadzeni w niemieckim obozie dla polskich dzieci przy ul. Przemysowej w odzi. Lechosaw mia zostaŃ w obozie otruty, co wedug Lipişskiej zostao stwierdzone przez Komisariat VI MO w odzi. Na dwuletniej Kazimierze miay byŃ przeprowadzane eksperymenty pseudomedyczne, w wyniku których dziewczynka zachorowaa na gruƀlicō. Podczas kwerendy nie odnaleziono jednak dokumentów potwierdzajŀcych tō relacjō.

Zadoŧľuczynienie po latach Po zakoşczeniu wojny Kazimiera przebywaa w sierocişcu prowadzonym przez Ojców Bonifratrów, który mieŬci siō przy ul. Kosynierów Gdyşskich w odzi. W 1946 r. zostaa odnaleziona przez Lipişskŀ i odebrana z sierocişca. Po wyjŬciu z niemieckiego obozu koncentracyjnego Lipiş ska bya niezdolna do pracy zarobkowej i znajdowaa siō na rencie inwalidzkiej. Razem z córkŀ Ɓya w trudnych warunkach materialnych. W 1947 r. wyjechaa z odzi na Ziemie Odzyskane i zamieszkaa w Jezioranach (pow. olsztyşski). Dwa lata póƀniej wyprowadzia wraz z córkŀ siō do Lidzbarka Warmişskiego. Po piōciu latach bezskutecznych staraş Kazimiery Czupiej o otrzymanie uprawnieş kombatanckich w tytuu przebywania w niemieckim obozie dla polskich dzieci przy ul. Przemysowej w odzi, decyzjŀ szefa Urzōdu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z dnia 23 stycznia 2015 r. w koşcu zostaa uznana za ofiarō niemieckich represji z okresu II wojny Ŭwiatowej. Weronika Lipişska zmara 22 lipca 1979 r., a jej córka Kazimiera 10 marca 2015 r., zaledwie miesiŀc od otrzymania uprawnieş kombatanckich. Spoczywajŀ we wspólnym grobie na cmentarzu komunalnym w Lidzbarku Warmişskim.

6 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 06

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

ZBRODNIE, KTÓRE NIE PODLEGAY DYSKUSJI. OPRAWCY POLSKICH DZIECI PRZED S÷DEM Ważnym tematem dotyczĻcym historii dzieci z obozu przy ul. Przemysowej w odzi jest sprawa powojennego osĻdzenia obozowych oprawców. Ramiň sprawiedliwoŧci dosiňgo tylko troje z nich. DR TOMASZ TOBOREK ODDZIA IPN W ODZI

byŃ wiōziony na Przemysowej i opowiada mu o zbrodniach Augusta.

P

rocesy sŀdowe wytoczono bezpoŬrednio po wojnie – Edwardowi Augustowi i Sydonii Bajer – dwóm najbardziej okrutnym przedstawicielom obozowej zaogi oraz Eugenii Pol, która sŀ dzona bya w latach 1972-1976.

FOT. ARCHIWUM IPN

Wizja lokalna z udziaem oskarżonej Eugenii Pol w trakcie trwania procesu

FOT. ARCHIWUM IPN

Socjalistyczne poczucie prawne Procesy miay odmienny charakter i prowadzono je w bardzo róƁnych realiach politycznych. Dwa pierwsze odbyy siō przed tzw. Specjalnymi Sŀdami Karnymi powoanymi we wrzeŬniu 1944 r. aby rozpatrywaŃ sprawy niemieckich zbrodniarzy wojennych oraz osób wspópracujŀcych z okupantem, szczególnie volksdeutchów. Wadza chciaa szybko i skutecznie wymierzyŃ sprawiedliwoŬŃ oczywistym jej zdaniem zbrodniarzom. Konsekwencjŀ byy uproszczone procedury, które pozwalay na sprawne i szybkie skazanie podsŀdnych. OskarƁenie nie wymagao uzasadnienia, a wyroki, które ogaszano po naradzie byy ostateczne i prawomocne. Jerzy Sawicki, sōdzia i teoretyk prawa, pisa: „Ustrój i procedura Sŀdów Specjalnych stanowiŀ wypadkowŀ emocjonalnych potrzeb chwili i nowych tendencji demokratycznego sŀdownictwa”. Potrzeby te zaspokajano z pomocŀ awników, którzy w liczbie dwóch mogli w razie potrzeby przegosowaŃ sōdziego. Tym ostatnim nie zawsze bowiem ufano. Jak pisa ówczesny prezes Sŀdu NajwyƁszego: „Sōdziowie polscy, choŃ w wiōkszoŬci lojalni w stosunku do obecnej rzeczywistoŬci, sŀ przewaƁnie jeszcze dalecy od szczerze demokratycznego, wzglōdnie socjalistycznego poczucia prawnego. Dlatego naleƁy daŃ w sŀdach karnych przewagō iloŬciowŀ awników nad sōdziami paş stwowymi. Dopóki nie bō dziemy mieli dostatecznej iloŬci sōdziów o socjalistycznym poczuciu prawnym (…), musimy ich zastōpowaŃ uspoecz-

Najwyższy wymiar kary

Eugenia Pol i inne „wychowawczynie” z maymi wiňŻniami nionym elementem awniczym”. Przed taki waŬnie sŀdem stanōli czonkowie zaogi obozu Sydonia Bajer i Edward August. W obu przypadkach – podkreŬlmy – sŀd mia do czynienia z obozowymi oprawcami, a ich zbrodnie nie podlegay dyskusji. Wiemy to jednak raczej z póƀniejszych relacji czy choŃby procesu Eugenii Pol z lat siedemdziesiŀtych. Podczas Ŭledztw z 1945 r. nie zadbano

natomiast o rzetelny materia dowodowy, starajŀc siō po prostu dokonaŃ na oprawcach skutecznej zemsty. W przypadku dochodzenia i rozprawy przeciwko Augustowi przesuchano ŀcznie szeŬŃ osób. Trzy z nich byy Ŭwiadkami obrony i podkreŬlay pozytywny stosunek oskarƁonego do Polaków. Trzech pozostaych zeznajŀ cych byo sŀsiadami oskarƁonego i zeznawao na temat jego nienawiŬci do Polaków, strasze-

niu broniŀ oraz gróƀb pod adresem mieszkaşców kamienicy, w której mieszka. ļaden ze Ŭwiadków nie by jednak wiōƀ niem obozu przy ul. Przemysowej! OskarƁenie o zbrodnie w Polen-Jugendverwahrlager opierao siō wyŀcznie na relacji niejakiego Jana Grzanki, który zezna, Ɓe podczas transportu pociŀgiem do innego obozu spotka 14-letniego chopca, nieznanego mu z imienia i nazwiska, który mia

Pomimo oczywistych braków w materiale dowodowym, po trwajŀcej nieco ponad 3 godziny rozprawie (razem z przygotowaniem i odczytaniem wyroku) August otrzyma karō Ŭmierci. Charakterystyczne jest uzasadnienie wyroku, w którym sŀd lekcewaƁŀc zeznania Ŭwiadków broniŀcych Augusta, uzna je za mao wiarygodne gdyƁ nie byli wiōƀniami obozu. To, Ɓe Ŭwiadkowie oskarƁajŀcy go o zbrodnie równieƁ nigdy nie byli na Przemysowej nie miao dla sŀdu wiōkszego znaczenia. RównieƁ Sydonia Bajer zostaa skazana na karō Ŭmierci. Zarzucono jej, Ɓe: „idŀc na rōkō okupacyjnej wadzy niemieckiej jako kierowniczka obozu karnego dla dzieci polskich braa udzia w znōcaniu siō nad nimi, a w szczególnoŬci przyczynia siō do Ŭmierci dwóch dziewczynek – Urszuli Kaczmarek i Danuty Jakubowskiej”. Warto dodaŃ, Ɓe przytoczony cytat to caoŬŃ aktu oskarƁenia. Dla jego potwierdzenia na rozprawō wezwano piōcioro Ŭwiadków, z których trójka potwierdzaa, choŃ z wieloma nieŬcisoŬciami, fakt bicia i znōcania siō nad dzieŃmi. Sŀd potrzebowa piōciu godzin by skazaŃ Bajerowŀ na najwyƁszy wymiar kary. Jedna z wymienionych ofiar – Danuta Jakubowska, przeƁya obóz, a sŀd pomyli jŀ z siostrŀ – Teresŀ. Pokazuje to jakoŬŃ przeprowadzonego wówczas Ŭledztwa i wiarygodnoŬŃ materiau dowodowego. Przebieg dwóch omówionych procesów oczywiŬcie nie podwaƁa winy skazanych w nich zbrodniarzy. Historycy siōgajŀcy do procesowych dokumentów majŀ jednak powaƁny problem. Zachowany po rozprawach materia dowodowy nie tylko nie uatwia badania historii obozu, ale wrōcz je utrudnia. Niektóre wydarzenia zostay bowiem zafaszowane bŀdƀ przypisane innym

osobom. Inne cakowicie pominiōte. Nie wiemy, tak naprawdō, których przestōpstw rzeczywiŬcie siō dopuŬcili. Miao to duƁe znaczenia dla kolejnego procesu jaki w latach siedemdziesiŀtych wytoczono obozowej „wychowawczyni” Eugenii Pol. Proces Eugenii Pol mia nie tylko rozstrzygnŀŃ o winie Eugenii Pol, ale byŃ w pewnym sensie rozliczeniem z historiŀ obozu. Wpisywa siō takƁe w politykō historycznŀ realizowanŀ wówczas przez komunistyczne wadze. Cechowao jŀ ponowne eksponowanie niemieckich zbrodni, a takƁe podkreŬlanie martyrologii narodu polskiego. Ten ostatni zabieg czyniony by czōsto w odniesieniu do Holocaustu i mia pokazaŃ równorzōdnoŬŃ polskiego cierpienia podczas wojny. Los bezbronnych polskich dzieci zamkniōtych w obozie by tutaj bardzo mocnym argumentem. Dlatego proces Eugenii Pol i jego ostateczna wymowa miay dla wadzy duƁe znaczenie. Warto dodaŃ, Ɓe jednym ze Ŭwiadków w procesie by Józef Witkowski – póƀniejszy autor monografii obozu, postaŃ tyleƁ waƁna dla propagowania historii obozu, ileƁ kontrowersyjna. Witkowski wykona solidnŀ pracō badawczŀ docierajŀc do wiōƀniów, dokumentów i odtwarzajŀc historiō agru. Robi to jednak w skrajnie tendencyjny sposób starajŀc siō zaspokoiŃ potrzeby wadzy – np. zawyƁajŀc liczbō ofiar do zupe nie nierealnych rozmiarów. Elementem tej polityki byo teƁ doprowadzenia do goŬnego propagandowego procesu, którego „bohaterkŀ” bya obozowa nadzorczyni. Kobieta, której nikt do tego momentu nie wypomina przeszoŬci obozowej „wychowawczyni”, mieszkajŀca po wojnie w odzi, zostaa oskarƁona o najciōƁsze zbrodnie. Do dzisiaj nie wiemy, które z nich rzeczywiŬcie popenia.

Kat czy ofiara? Proces Eugenii Pol vel Genowefy Pohl ciŀgnŀ siō z przerwami od lipca 1970 do stycznia

07

WOJENNE DZIECIĖSTWO | 7

1976 r. Przesuchano 77 byych wiōƀniów obozu i we wrzeŬniu 1971 r. do Sŀdu Wojewódzkiego skierowano akt oskarƁenia, w którym podsŀdnej zarzucano zabójstwo szeŬciu wiōƀniarek. Podawano jednak nazwiska tylko trzech nich, w tym – co znamienne – Urszuli Kaczmarek, za której zabicie skazano juƁ ŃwierŃ wieku wczeŬniej Sydoniō Bajer. Proces nie wyglŀda juƁ jednak tak jak rozprawy z 1945 roku. Prokurator, który zbyt nonszalancko potraktowa materia dowodowy mia ogromne problemy z przekonaniem skadu sōdziowskiego o winie oskarƁonej. Nie pomagali w tym Ŭwiadkowie, którzy zmuszeni do opisywania traumatycznych przeƁyŃ z obozu popeniali wiele bōdów, bŀdƀ po prostu nie potrafili odtworzyŃ w pamiōci wydarzeş z wczesnego dziecişstwa. Jak pisa prokurator Zbigniew Piechota, w sprawozdaniu dla swoich przeoƁonych: „relacjonowali inaczej przedstawione przez siebie fakty niƁ w toku Ŭledztwa. Zmieniali niektóre okolicznoŬci, wprowadzali i przedstawiali nowe poprzednio nieznane przypadki”, „podawali inne osoby jako sprawców okreŬlonych zdarzeş”. Byy nawet przypadki gdy nie potwierdzali zeznaş ze Ŭledztwa odczytanych im na procesie. Osoby dotkniōte obozowŀ traumŀ trudno odnajdoway siō w normalnym Ɓyciu. Rzadko osiŀgay zawodowe sukcesy i uzyskiway wyksztacenie. Nie potrafiy takƁe opisywaŃ swoich przeƁyŃ i emocji. Sam prokurator stwierdza, Ɓe byli to ludzie „proŬci, niewykszta ceni i podatni na sugestie” a „pobyt w obozie w okresie ich dziecişstwa pozostawi na nich

FOT. ARCHIWUM IPN

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

Dokument potwierdzajĻcy wpisanie Eugenii Pol na volkslistň trwae Ŭlady”. Nic dziwnego, Ɓe w atmosferze publicznego procesu przy licznie wypenionej sali byli zdeprymowaniu i gubili siō w podstawowych faktach. Paradoksalny a zarazem okrutny okaza siō fakt, Ɓe ci którzy doŬwiadczyli czōsto najbardziej traumatycznych przeƁyŃ byli – waŬnie z tego powodu – mniej wiarygodnymi Ŭwiadkami obozowych wydarzeş. Niektórzy z nich, jak komentowa prokurator, „czujŀc siō w obowiŀzku udzielenia odpowiedzi na kaƁde zadane im pytanie, czynili to bez wzglōdu na to, czy okreŬlona okolicznoŬŃ bya im bardziej lub mniej znana, wzglōdnie czy syszeli o niej tylko z opowiadaş”. CzōŬŃ z zeznajŀcych, którzy

mieli byŃ np. naocznymi Ŭwiadkami zabójstwa Urszuli Kaczmarek, trafia do obozu juƁ po Ŭmierci tej dziewczynki, inni po okazaniu im zdjōŃ obozowych „wychowawczyş” mylili Eugeniō Pol z Sydoniŀ Bajer. Obrona podkreŬlaa teƁ, Ɓe w zeznaniach skadanych wczeŬniej przed Okrōgowymi Komisjami Badania Zbrodni Hitlerowskich Ŭwiadkowie w ogóle nie wspominali Eugenii Pol. Dopiero w prokuraturze – niejako ulegajŀc sugestii przesuchujŀ cych – przedstawiali jŀ jako „sprawcō okreŬlonych zdarzeş”. Osobny rozdzia tej historii to powojenne losy nadzorczyni. Eugenia Pol Ɓya spokojnie w odzi, a nawet spotykaa siō z niektórymi z wiōƀniarek na gruncie towarzyskim. Mao

tego – niektóre z nich poƁyczay od niej duƁe sumy pieniō dzy, których nie zwróciy do poczŀtku procesu. Nic dziwnego, Ɓe takƁe nie mogy byŃ wiarygodnymi Ŭwiadkami. Obroşca z urzōdu Stanisaw Maurer – nb. znany póƀniej obroşca w procesach politycznych opozycji demokratycznej w odzi – okaza siō dla prokuratury trudnym przeciwnikiem. Z atwoŬciŀ podwaƁa zeznania Ŭwiadków oskarƁenia i eksponowa wszystkie nieŬcisoŬci. Sŀd nie majŀc innego wyjŬcia 27 marca 1972 r. zwróci akta prokuraturze nakazujŀc uzupe nienie postōpowania. Prokuratura zoƁya wprawdzie zaƁalenie, ale Sŀd NajwyƁszy uzna je tylko za czōŬciowo zasadne i zleci uzupenienie Ŭledztwa.

Drugi proces Wkrótce rozpoczōto przygotowania do nowego procesu, który nie móg juƁ przynieŬŃ tak spektakularnej poraƁki. 4 maja 1973 r. w Prokuraturze Generalnej PRL w Warszawie odbya siō burzliwa narada, podczas której jawnie mówiono o politycznym charakterze sprawy. Ludomir Anders (dyrektor Departamentu II Prokuratury Generalnej) oŬwiadczy, Ɓe „sprawa Eugenii Pol, uwzglōdniajŀc jej charakter, w Ɓadnym wypadku nie moƁe siō zakoşczyŃ wynikiem niepomyŬlnym dla prokuratury” oraz, Ɓe „naleƁy uczyniŃ wszystko, aby w toku ponownej rozprawy sŀdowej nie wystŀpiy Ɓadne nieprzewidziane dla oskarƁenia okolicznoŬci, jak to miao miejsce poprzednio”.

Proces wznowiono 12 marca 1974 r. Zeznania Ŭwiadków zdaniem sŀdu byy tym razem nieco bardziej przekonywujŀce i jednoznaczne, a Eugeniō Pol uznano winnŀ zarzucanych jej czynów. 2 kwietnia 1974 r. skazano jŀ na 25 lat pozbawienia wolnoŬci. Pol nie udowodniono bezpoŬredniego zabójstwa Ɓadnej z dziewczynek, jednak uznano, Ɓe „przyczynia siō do spowodowania Ŭmierci” trzech z nich: Kaczmarek, Jakubowskiej i Bammes. Nieco niejasna formua, Ɓe E. Pol „przyczynia siō do spowodowania Ŭmierci” nie bya przypadkowa, poniewaƁ w chwili Ŭmierci dwóch z nich (w kwietniu 1944 r.) oskarƁona od ponad miesiŀca nie pracowaa juƁ na Przemysowej, ale w filii ódzkiego obozu w DzierƁŀznej. Trzeba wiōc byo broniŃ tezy, Ɓe do Ŭmierci dziewczynek doprowadzio dugotrwae znōcanie siō, w którym oskarƁona miaa swój udzia. Wymienione okolicznoŬci sprawiy jednak, Ɓe adwokat oskarƁonej w skardze rewizyjnej zakwestionowa ustalenia sŀdu. Sŀd NajwyƁszy wyrokiem z 25 stycznia 1975 r. uchyli decyzjō sŀdu wojewódzkiego i skierowa sprawō do ponownego rozpoznania. Wydaje siō, Ɓe w tym momencie zadziaay juƁ wyƁsze czynniki polityczne. Sŀd wojewódzki, choŃ materia dowodowy praktycznie siō nie zmieni, wyda 27 czerwca 1975 ponownie wyrok skazujŀcy zatwierdzony 30 stycznia 1976 r. przez Sŀd NajwyƁszy. Eugeniō Pol uznano winnŀ „brania udziau w zabójstwie” dwóch dziewczynek i skazano na 25 lat wiōzienia. Na wolnoŬŃ wysza w 1989 r.

Artur Ossowski, „Dzieci z zielonego autobusu”. Z zeznaŚ o niemieckim obozie dla polskich dzieci przy ul. Przemysowej w odzi (1942–1945), ódŻ–Warszawa 2022, 272 s. + 32 s. wk. zdj., ISBN 978-838229-622-8

W

przeddzieş wkroczenia do odzi Armii Czerwonej, 18 stycznia 1945 r., niemiecka zaoga opuŬcia obóz, pozostawiajŀc wiōƀniów wasnemu losowi. Dla dzieci skoşczya siō wojna, ale jej trauma trwaa i powrócia po 25 latach, gdy niektóre z nich ponownie musiay spotkaŃ siō na sali sŀdowej ze swojŀ oprawczyniŀ. W grudniu 1970 r. zatrzymano w odzi obozowŀ funkcjonariuszkō Eugeniō Pol. Sŀdzono jŀ w latach 1972–1976 i skazano na 25 lat wiōzienia. Nie potwierdzono jednak informacji, Ɓe w obozie

Niemcy osadzili ok. 15 tys. nieletnich, z których przeƁyŃ miao jedynie 900 wiōƀniów. Ostateczne dane sugerujŀ, Ɓe przez obóz przeszo od 2 tys. do 3 tys. polskich dzieci, a liczba zmarych i zamordowanych nie przekroczya ok. 200 osób, choŃ z imienia i nazwiska ustalono jedynie jednŀ trzeciŀ ofiar.Historia obozu jest jednak wielowŀtkowa i nie zakoşczya siō wraz z II wojnŀ Ŭwiatowŀ. Byli wiōƀniowie wciŀƁ na niŀ wpywali i dokonywali jej przemodelowania, podŀƁajŀc za politycznymi przemianami oraz chcŀc upamiōtniŃ zamordowane i zmare w nim dzieci. Dlatego gównym celem niniejszej publikacji jest uzupenienie informacji o funkcjonowaniu niemieckiego obozu dla polskich dzieci przy ul. Przemysowej w odzi, uporzŀdkowanie danych i zaprezentowanie Czytelnikowi

kolejnych materiaów na ten temat.KsiŀƁka opiera siō na archiwaliach z zasobów Instytutu Pamiōci Narodowej i dokumentach z Bundesarchiv, przede wszystkim na aktach procesowych Eugenii Pol i Sydonii (Izoldy) Bayer, najlepiej ilustrujŀcych zoƁonoŬŃ problemu oraz polityczne to karania winnych obozowych zbrodni. Analiza mikrohistorii i losów bohaterów opisywanych wydarzeş pozwolia scharakteryzowaŃ kadrō obozu – nie tylko niemieckŀ zaogō, ŀcznie z volksdeutschami, lecz takƁe polski personel pomocniczy i majstrów Ɓydowskich, ze szczególnym uwzglōdnieniem roli tych ostatnich w procesie organizacji obozowej produkcji. Nie w liczbach tkwi jednak tragizm minionych wydarzeş, ani w bestialstwie obozowej kadry, lecz zawarty on jest

w powojennych Ɓyciorysach wiōƀniów. Dla nich skutki wojny to sieroctwo, choroby, brak wyksztacenia i ciōƁka praca fizyczna w warunkach powojennych oraz problemy w Ɓyciu rodzinnym, poniewaƁ obóz odcisnŀ piōtno na ich psychice i duszy. Dlatego dziŬ moƁemy zadbaŃ o ich godnoŬŃ i przypomnieŃ, Ɓe wŬród ofiar II wojny Ŭwiatowej byy setki tysiōcy polskich dzieci – to im w odzi poŬwiōcono pomnik Martyrologii Dzieci, który mieszkaşcy miasta nazywajŀ pomnikiem „Pōkniōtego Serca”. Stŀd najnowsza publikacja IPN Oddzia w odzi i próba podsumowania – w sposób naukowy – znaczenia obozu na mapie niemieckich zbrodni w Polsce, aby pamiōŃ o tym miejscu trwaa i stanowia element historycznego przekazu dla kolejnych pokoleş.

FOT. GRZEGORZ GAASIĖSKI

„DZIECI Z ZIELONEGO AUTOBUSU”

8 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 08

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

GDZIE S÷ GROBY DZIECI ZMARYCH W NIEMIECKIM OBOZIE PRZY UL. PRZEMYSOWEJ W ODZI? Aż 75 z 77 pochowanych na ódzkim cmentarzu przy ul. Kurczaki nieletnich ofiar niemieckiego obozu nie posiada swojego grobu i upamiňtnienia. Niepoinformowane i zamieszkae z dala od odzi rodziny nie miay możliwoŧci zadbaľ o miejsca pochówku swoich dzieci. DR KRZYSZTOF LATOCHA ODDZIA IPN W ODZI

Tylko jeden cmentarz Do niedawna funkcjonowao przekonanie, Ɓe zmarych nieletnich wiōƀniów grzebano

FOT. ARCHIWUM IPN

0

grom cierpienia modych Polaków, którzy trafili do niemieckiego obozu w odzi, skania do refleksji. Powstaje wiele pytaş, lecz na niektóre z nich nie uda znaleƀŃ siō odpowiedzi ze wzglōdu na brak odpowiednich dokumentów ƀródowych. Jedno z takich pytaş dotyczy kwestii liczby zmarych dzieci oraz tego, co stao siō z ich ciaami. Najnowsze szacunki historyków wskazujŀ, Ɓe przez obóz przeszo od 2 tys. do 3 tys. polskich dzieci, a liczba jego ofiar nie przekroczya ok. 200 osób. Nieletni wiōƀniowie obozu przy ul. Przemysowej umierali z godu, chorób i wycieşczenia. ħwiadkowie, którzy przeƁyli pobyt w obozie wspominali teƁ liczne zbrodnie popenione przez jego zaogō. CzōŬŃ dzieci zostaa brutalnie zakatowana przez straƁ ników, a czōŬŃ zastrzelono przy próbie ucieczki. Bardzo waƁne ustalenia w tej sprawie poczynili pracownicy Oddziaowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w odzi, kontynuujŀcy swojŀ pracō w Oddziaowej Komisji ħcigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w odzi. W ramach prowadzonego Ŭledztwa przeciwko Eugenii Pol oraz w sprawie obozu hitlerowskiego dla dzieci i modzieƁy polskiej przy ul. Przemysowej w odzi przeprowadzili kwerendō w aktach Urzōdu Stanu Cywilnego – ódƀ ħródmieŬcie. Sprawdzono równieƁ niemieckie akta Urzōdu Statystycznego m. odzi w zbiorach ówczesnego Wojewódzkiego Archiwum Paşstwowego w odzi. Udao siō odnaleƀŃ akty zgonu kilkudziesiōciu zmarych w obozie dzieci. Obecnie lista potwierdzonych ofiar liczy 77 nazwisk.

Jurek Rutkowski jako jedna z nielicznych ofiar ma swój grób na cmentarzu Ɓydowskim w odzi, a wiōc tuƁ za murem oddzielajŀcym obóz od cmentarza. Twierdzenie to byo oparte wyŀcznie na niejasnych przekazach ustnych. Gettowe i cmentarne dokumenty Ɓydowskie nie potwierdzajŀ tej informacji. Brak odpowiednich ƀróde uniemoƁ liwia zweryfikowanie tej hipotezy. Jedynym udokumentowanym miejscem pochówku ofiar niemieckiego obozu dla dzieci i modzieƁy polskiej przy ul. Przemysowej jest cmentarz rzymskokatolicki Ŭw. Wojciecha przy ul. Kurczaki 81 w odzi. Podczas okupacji niemieckiej by to jeden z dwóch cmentarzy w mieŬcie, na którym mogli byŃ chowani Polacy. W zwiŀzku z tym przeprowadzono kwerendō w znajdujŀcej siō w Oddziaowym Archiwum IPN w odzi

Ksiōdze zmarych i pochowanych na cmentarzu na Kurczakach w latach 1942-1945 – sygn. IPN Ld 178/3. Informacje te zweryfikowano nastōpnie poprzez wglŀd do oryginalnej ksiōgi zmarych, która znajduje siō w kancelarii cmentarza na Kurczakach. W efekcie tych kwerend ustalono zapisy potwierdzajŀce pochówki 77 dzieci. Zapisy z numeracjŀ grobów dzieci, nie odpowiadajŀ jednak wspóczesnemu podziaowi cmentarza na kwatery. Niestety do obecnych czasów zachoway siō tylko dwa groby dzieci zmarych w obozie przy ul. Przemysowej – Jerzego Rutkowskiego i Zygmunta Olejniczaka.

Jurek już nie ży Dziewiōcioletni Jurek Rutkowski z Poşska zmar w obozie 16 grudnia 1943 r. na skutek wyniszczenia organizmu oraz

licznych kar zadawanych przez obozowych funkcjonariuszy. Pochowany zosta na cmentarzu dwa dni póƀniej w dawnej kwaterze nr 2, na polu 12, w linii 1A, w grobie nr 55. Dwunastoletni Zygmunt Olejniczak z Otmianowa zmar 29 sierpnia 1944 r. i pochowany zosta trzy dni póƀniej w dawnej kwaterze nr 38, na polu 7, w linii 10, w grobie nr 3. Obecna lokalizacja tych grobów jest przesuniōta o kilka numerów. W ksiōdze cmentarnej w uwagach przy nazwisku Olejniczaka dopisano „Jugendamt”. MoƁe to wskazywaŃ, Ɓe pochówek tego dziecka opaci niemiecki urzŀd do spraw dzieci i modzieƁy. W oficjalnych dokumentach zapisano, Ɓe obaj chopcy zmarli z powodu gruƀlicy puc. O tym, Ɓe zachoway siō tylko te dwa groby dzieciōce zadecydoway najprawdopodobniej dziaania rodzin, które dowiedziay siō o ich Ŭmierci. Halina Rutkowska przyjechaa do odzi 13 grudnia 1943 r. by zobaczyŃ synka. Gdy wrócia po trzech dniach, by zabiegaŃ o jego uwolnienie, Jurek juƁ nie Ɓy. Pozostae groby zostay na przestrzeni lat przekopane i przeznaczone pod nowe pochówki, a ich obecne pooƁenie nie odpowiada zapisom ze starej ksiōgi cmentarnej. Przed II wojnŀ Ŭwiatowŀ teren cmentarza przy ul. Kurczaki by o wiele mniejszy i obejmowa tylko jego zachodniŀ czōŬŃ, ciŀgnŀcŀ siō do ul. Ba tyckiej. Obecnie znajdujŀ siō tam kwatery o numeracji 1-13. Obszar ten jest dobrze widoczny na niemieckim zdjōciu lotniczym z maja 1942 r. Teren cmentarza zosta znacznie poszerzony w czasie okupacji niemieckiej. Informacjō tō potwierdzajŀ najstarsi mieszkaşcy, których dziaki sŀsiadujŀ z cmentarzem. Niemcy anektowali pobliskie pola orne i utworzyli kwatery cmentarne, które odpowiadajŀ obecnej numeracji od 14 do 33. Musiao to nastŀpiŃ pod koniec 1942 r., gdyƁ na zdjōciach

lotniczych z 1942 r. cmentarz nie jest jeszcze poszerzony, a w 1943 r. juƁ zaczōto chowaŃ zmarych na nowej czōŬci. Pó nocno-wschodnia czōŬŃ cmentarza zostaa zajōta przez kuriō dopiero po wojnie i obejmuje ona kwatery od 34 do 52. WidaŃ to dobrze na polskim zdjōciu lotniczym z 1949 r., gdzie wŀczone pola rolne sŀ dopiero przygotowywane pod pochówki cmentarne. W planach byo anektowanie dalszych sŀsiednich dziaek, a po Ŭrodku nowej czōŬci mia siō znajdowaŃ okrŀgy plac centralny i aleja. Sŀsiadujŀcy z terenem cmentarza odzianie pamiōtajŀ szerokŀ alejō obsadzonŀ drzewami, która koş czya siō okrŀgym klombem. Za klombem bya otwarta przestrzeş z polami ornymi. Nie byo ogrodzenia, a kwatery cmentarne obsadzono Ɓywopotem oddzielajŀcym je od pól. Taki obraz potwierdza równieƁ zdjōcie lotnicze z 1949 r. W latach 60. zlikwidowano klomb, a na granicy postawiono pot, który przebiega po skosie naroƁnika kwatery 33, co jest widoczne na zdjōciu lotniczym z 1969 r.

Ofiary tyfusu Dzieci zmare w niemieckim obozie przy ul. Przemysowej nie byy chowane w jednej kwaterze, lecz ich groby byy rozrzucone po terenie caego cmentarza. Mimo Ɓe juƁ wtedy istniaa kwatera przeznaczona do pochówków dzieciōcych (obecnie kwatera nr 12), to tylko troje nieletnich ofiar obozu zostao w niej pochowanych. Ksiōga cmentarna na Kurczakach zaczyna siō od pochówku z 16 czerwca 1942 r. Pierwszy zapis dotyczŀcy pochówku dziecka z obozu pochodzi z 11 maja 1943 r. Tego dnia na cmentarzu pogrzebano zwoki czternastoletniej Urszuli Kaczmarek, która zostaa zakatowana przez obozowŀ wachmankō. Do listopada 1943 r. zmare dzieci byy chowane na starej czōŬci cmentarza, a od grudnia 1943 r. pogrzeby odbyway siō

juƁ na nowej czōŬci. PrawidowoŬci tej wymyka siō tylko grób Jurka Rutkowskiego, który spoczŀ w kwaterze dzieciōcej. Najwiōcej pochówków miao miejsce na przeomie 1943 i 1944 r. oraz w marcu i kwietniu 1944 r. Dokumentacja obozowa oraz wspomnienia byych wiōƀniów potwierdzajŀ, ze w tych dwóch okresach wybucha epidemia tyfusu.

Dzieci bez grobów W ksiōdze cmentarnej przy nazwiskach chowanych dzieci nie zaznaczano, Ɓe zmary one w obozie przy ul. Przemysowej. Tylko w jednym przypadku, pochowanego 6 kwietnia 1944 r. Mariana Janasika dopisano w uwagach „Kinder Lager”. Przy zmarym 22 paƀdziernika 1944 r. Teodorze Borowiaku zapisano natomiast „Jugendamt”, tak samo jak przy nazwisku wspomnianego juƁ Zygmunta Olejniczaka. Brak takich adnotacji uniemoƁliwia odnalezienie pozostaych pochówków dzieciōcych, gdyƁ konieczna jest w takiej sytuacji znajomoŬŃ nazwisk wszystkich ofiar obozu. Powojenna zmiana numeracji kwater, utrudnia dokadnŀ lokalizacjō grobów dzieciōcych. Dodatkowy problem stworzyo poszerzanie niektórych kwater kosztem alejek i wynikajŀce z tego przesuniōcia w liniach grobów. Niestety aƁ 75 z 77 pochowanych na tym cmentarzu nieletnich ofiar niemieckiego obozu nie posiada obecnie swojego grobu i upamiōtnienia. Niepoinformowane i zamieszkae z dala od odzi rodziny tych dzieci nie miay moƁliwoŬci zadbaŃ o miejsca ich pochówku. Po upywie 20 lat ich groby zostay przeznaczone pod kolejne pochówki. Bez zgody wspóczesnych dysponentów tych miejsc nie moƁna przeprowadziŃ ekshumacji, ani stworzyŃ tablic upamiōtniajŀ cych zmare dzieci z niemieckiego obozu przy ul. Przemysowej.

09

WOJENNE DZIECIĖSTWO | 9

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

„ROZPACZ BYA POWSZECHNA...” DZIECI ZAMOJSZCZYZNY – NAJMODSZE OFIARY „AKTION ZAMOĢú” Okrutny los najmodszych i dorosych na ZamojszczyŻnie zwiĻzany by z zamiarem przeksztacenia Europy Ģrodkowo-Wschodniej w „niemieckĻ przestrzeŚ życiowĻ”. Znalazo to swoje teoretyczne i praktyczne przeożenie w tzw. Generalnym Planie Wschodnim (Generalplan Ost), czyli dugofalowym planie wysiedleŚ, kolonizacji i germanizacji. Jako pierwszy do realizacji tych zaożeŚ wybrano obszar Zamojszczyzny. KINGA ķELAZKO ODDZIA IPN W LUBLINIE

ĶRÓDO: AIPN

ĶRÓDO: ARCHIWUM PAĖSTWOWEGO MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU

R

any wojna zadaa caej naszej Ojczyƀnie –cierpiay teƁ dzieci tu na Zamojszczyƀnie. Przyniosa im wojna ŬmierŃ i cierpienie, zabraa wielu bliskich, godnoŬŃ i mienie”. Fragment wspóczesnego wiersza 11-letniej Katarzyny Kolaszyşskiej upamiōtnia najmodsze ofiary niemieckiej akcji wysiedleş czo-kolonizacyjnej na Zamojszczyƀnie. Rozpoczōta nocŀ 27 listopada 1942 r. wysiedleniem Skierbieszowa i sŀsiednich Sadów realizowana bya z niezwykŀ brutalnoŬciŀ do poowy sierpnia 1943 roku. WŬród ok. 110 tys. wysiedlonych Polaków, znalazo siō przynajmniej 30 tys. dzieci. Okrutny los najmodszych i dorosych na Zamojszczyƀnie zwiŀzany by z zamiarem przeksztacenia Europy ħrodkowo-Wschodniej w „niemieckŀ przestrzeş Ɓyciowŀ”. Znalazo to swoje teoretyczne i praktyczne przeoƁenie w tzw. Generalnym Planie Wschodnim (Generalplan Ost), czyli dugofalowym planie wysiedleş, kolonizacji i germanizacji. Jako pierwszy do realizacji tych zaoƁeş wybrano obszar Zamojszczyzny. Od samego poczŀtku Niemcy prowadzili akcjō wysiedleşczŀ niezwykle brutalnie. Nad ranem lub w nocy, po wczeŬniejszym otoczeniu wsi, wpadali do domów i wŬród wrzasków, bicia wyrzucali mieszkaşców: „SychaŃ byo szwargot niemiecki. ZaczōyŬmy z siostrŀ pakaŃ. Bya ciemna noc. Niemcy wpadli, kazali siō z domu wynosiŃ. WziŀŃ moƁna byo z sobŀ tylko to, co czowiek móg w kilka minut zabraŃ (…) Niemcy chodzili po mieszkaniach i bez przerwy krzyczeli: „Schnell! Schnell!”, pisaa po latach Stanisawa Syska (z domu Kropornicka). W wieku dziewiōciu lat zostaa wysiedlona ze Skierbieszowa z ro-

Jedna ze spacyfikowanych wsi na ZamojszczyŻnie, lato 1943 r. dzicami, siostrŀ Wacawŀ i babciŀ. Niemcy nie zwaƁali na wiek i stan zdrowia ofiar. Wszyscy, nawet oboƁnie chorzy, starcy, inwalidzi, mae dzieci i kobiety w ciŀƁy zmuszani byli do opuszczenia domów. Tych, którzy nie byli w stanie tego zrobiŃ, mordowano na miejscu. Niezwykle szybkie tempo towarzyszŀce wysiedleniom powodowao, Ɓe ludzie bardzo czōsto nie mogli zabraŃ nawet dozwolonego bagaƁu, minimum ƁywnoŬci i wystarczajŀco dobrze ubraŃ dzieci. Wysiedlonŀ ludnoŬŃ gromadzono w okreŬlonym miejscu (np. plac w pobliƁu szkoy, koŬcioa, figury itp.), gdzie trzymano jŀ czasami po kilka, kilkanaŬcie godzin na mrozie. Po „wstōpnej” selekcji, nielicznych pozostawiano we wsi. Pozostaych zaŬ pod eskortŀ kierowano do ZamoŬcia, do obozu przejŬciowego. Póƀ niej powsta takƁe podobny obóz w Zwierzyşcu.

W obozie przejŧciowym W obozie przejŬciowym w ZamoŬciu Polaków poddawano rejestracji, a nastōpnie cae rodziny staway przed specjalnymi „komisjami antropologicznymi”. Decydoway one

o ich dalszym losie. Kierujŀc siō wzorcem rasy aryjskiej, dokonyway rasowej segregacji wysiedleşców, dzielŀc ich na cztery grupy. Do I i II kwalifikowano osoby, które zdaniem Niemców przedstawiay najlepszŀ wartoŬŃ rasowŀ i nadaway siō do ewentualnej germanizacji. Miay one zostaŃ wysane do odzi, na dalsze badania. Grupō III miay tworzyŃ osoby zdolne do pracy, w wieku 14-60 lat. Przeznaczono ich na roboty przymusowe w Rzeszy. W grupie IV znaleƀŃ siō mieli Polacy, których planowano wysaŃ do KL Auschwitz, gdzie czekaa na nich zagada przez pracō. Osoby z III i IV grupy, doŬwiadczay niewyobraƁalnego dramatu rozdzielenia rodzin. Wyŀczano z nich dzieci do 14 roku Ɓycia, osoby powyƁej 60 lat, a takƁe chorych i lokowano ich w najgorszych pod wzglō dem warunków sanitarno-higienicznych barakach. WczeŬniej peniy one funkcjō stajni dla koni. Do jednego z takich baraków (nr 16) skierowano wraz z babciŀ Stanisawō Syskō: „By to duƁy barak bez podogi, bez okien, drzwi to byy ogromne wrota (…) Byo strasznie ciemno i strasznie

zimno. Wiatr zawodzi, baliŬmy siō Niemców i tych ciemnoŬci, które nas otaczay. PakaliŬmy. ModliliŬmy siō. Co jakiŬ czas ktoŬ woa: „Mamo”, „Tato” – wspominaa Stanisawa Syska.

Bronisawa Kropornicka wraz z córkami WacawĻ i StanisawĻ

„Transporty ŧmierci” W niedugim czasie znalazy siō one wraz z innymi (tj. niezakwalifikowanymi do zniemczenia dzieŃmi wraz z starcami) w pierwszym z „szeŬciu transportów Ŭmierci”, które na przeomie 1942/1943 r. skierowano z obozu w ZamoŬciu do dystryktu warszawskiego. Niemcy na jego terenie (oraz w radomskim) mieli rzekomo utworzyŃ dla tych osób tzw. wsie rentowe (Rentendörfer). JednakƁe do ich powstania nigdy nie doszo. Osoby te przewoƁono w katastrofalnych warunkach (nieogrzewane wagony towarowe), w trakcie ostrej zimy. Wiele osób, w tym dzieci, zamarzo. Los pozostaych by Niemcom obojōtny. Z pomocŀ przysza miejscowa spoecznoŬŃ. ZaangaƁoway siō w niŀ organizacje pomocowe (m.in. agendy terenowe Rady Gównej Opiekuşczej), zgromadzenia zakonne (np. siostry szarytki), harcerki, przedstawiciele Ŭwiata kultury i sztuki (m.in.

szwedzka aktorka Elna Gistedt), a takƁe wiele osób prywatnych. Stanisawa Syska w Pilawie znalaza schronienie w domu rolnika Józefa KsiŀƁka, który mimo Ɓe sam mia dwójkō wasnych dzieci, oprócz dziewczynki zabra kilkoro innych.

KL Auschwitz „Pamiōtam gód, który skrō ca kiszki i zimno takie przejmujŀce, Ɓe nawet serce z zimna siō trzōso” – relacjonowaa o swoim pobycie w KL Auschwitz siostra Stanisawy Syski, czternastoletnia wówczas Wacawa Kropornicka, skierowana tam wraz z rodzicami. Znalaza siō ona wŬród co najmniej162 dzieci, które od grudnia 1942 r. do lutego 1943 r. skierowano do tego obozu. Zgodnie z tajnymi wytycznymi Hermanna Krumeya (szefa Centrali Przesiedleşczej w odzi), opracowanymi dla obozu zamojskiego, do KL Auschwitz jako „sia robocza”

miay trafiaŃ osoby najmniej wartoŬciowe rasowo, pomiōdzy 14 a 60 rokiem Ɓycia. W praktyce kierowano tam wysiedleş ców przekraczajŀcych górnŀ granicō wieku oraz dziewczynki i chopców, którzy nie ukoşczyli czternastego roku Ɓycia. Do KL Auschwitz wprost z obozu przejŬciowego w ZamoŬciu przewoƁono cae rodziny. Wynikaa z tego prosta zaleƁ noŬŃ: nawet jak dziecku udao siō przeƁyŃ, co byo bardzo trudne, to w obozie bardzo czō sto ginōli jego najbliƁsi: matka, ojciec, brat, czy siostra. Dwunastoletnia Józefa Gazowska wysiedlona wraz z rodzicami ze wsi Sitaniec k. ZamoŬcia, w obozie stracia matkō i ojca. Sama doczekaa wolnoŬci w obozie w Potulicach, dokŀd w styczniu 1945 r. trafia wraz z innymi dzieŃmi. Wyjŀtkowo okrutnie w KL Auschwitz potraktowano przywiezionych z Zamojszczyzny chopców.

DokoŚczenie na str. 10

10 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 10

ĶRÓDO: ARCHIWUM PAĖSTWOWEGO MUZEUM NA MAJDANKU

ĶRÓDO: ARCHIWUM PAĖSTWOWEGO MUZEUM AUSCHWITZ-BIRKENAU

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

DokoŚczenie ze str. 9 Dziewiōcioletni Tadeusz Rycyk, wysiedlony z Sitaşca z dwójkŀ rodzeşstwa i rodzicami, zosta zamordowany zastrzykiem fenolu. Taki sam los spotka jego dwunastoletniego brata Stanisawa i ponad poowō zamojskich chopców. Z caej piōcioosobowej rodziny obóz przeƁya tylko matka Feliksa. W ten sam sposób mordowano ciōƁarne kobiety z Zamojszczyzny i matki z noworodkami. Do liczby zabitych 39 dziewczŀt (spoŬród 79) oraz 74 chopców (spoŬród 83) naleƁy dodaŃ nieustalonŀ liczbō noworodków, które przyszy na Ŭwiat w obozie. Na dzieciach z transportów zamojskich przeprowadzono takƁe w KL Auschwitz zbrodnicze eksperymenty medyczne. Wacawa Kropornicka zostaa zainfekowana malariŀ: „dano nam zastrzyki, po których ciao zamieniao siō w jeden wielki wrzód, skadajŀcy siō z wielu guzów. Widzŀc swój stan, sŀdziyŬmy, Ɓe zostaniemy zgadzone w komorze gazowej (…)” – wspominaa po latach. Ogromna wiōkszoŬŃ Polaków z Zamojszczyzny zmara w stosunkowo krótkim czasie od momentu przybycia do obozu. Przyczynŀ wysokiej ŬmiertelnoŬci byy czōste selekcje, przeprowadzane wŬród wszystkich wiōƀniów, trudne warunki atmosferyczne zwiŀ zane z panujŀcŀ zimŀ. Dodatkowo, wysiedleşcy trafili do KL Auschwitz II Birkenau w momencie, kiedy by on ciŀgle jeszcze w stanie budowy, toteƁ panoway w nim szczególnie katastrofalne warunki higieniczno-sanitarne. KL Lublin Innym niemieckim obozem koncentracyjnym, do którego skierowano dzieci z Zamojszczyzny i ich rodziny, by KL Lublin (potocznie nazywany Majdankiem).

Miao to miejsce podczas ostatniej, trzeciej fazy wysiedleş, prowadzonej pod pretekstem walki z partyzantami (operacja pod kryptonimem „Werwolf”). W czerwcu i lipcu 1943 r. na Majdanek deportowano blisko 8600 osób, przewaƁnie wprost z obozów przejŬciowych w ZamoŬciu i w Zwierzyşcu. Po przybyciu do obozu, wysiedleşców poddawano tzw. procedurze przyjōcia. Zasadniczo dzieci, które nie ukoşczyy 14 lat, nie uwzglōdniono w systemie ewidencji obozowej. O ich pobycie w KL Lublin Ŭwiadczŀ jedynie adnotacje umieszczone w kartotekach matek. Starsze traktowano jak osoby dorose, co wiŀzao siō m.in. ze skierowaniem ich do pracy w komandach roboczych. Dzieci wraz z matkami umieszczono na III lub V polu wiōƀniarskim. Warunki bytowe na Majdanku byy tragiczne. Stanisawa Wilczak, która zostaa wysiedlona z Dereƀni Solskiej jako oŬmioletnia dziewczynka razem z rodzeşstwem i rodzicami, tak opisaa swój pobyt w KL Lublin: „W dzieş siedzieliŬmy na piachu przed barakiem i tam nam dawano Ŭniadanie. Czarnŀ kawō gorzkŀ jak pioun, kromeczkō chleba. Zawsze mówiam, Ɓe ,mnie ten chlebek zmieŬci siō na doni, to musiao starczyŃ do obiadu(…). Insekty tak nas gryzy, Ɓe siedzŀc na piachu widzieliŬmy aƁŀce wszy”. Wszechobecny gód, insekty, przepenione baraki oraz katastrofalne warunki higieniczno-sanitarne byy przyczynŀ wysokiej ŬmiertelnoŬci wŬród najmodszych wiōƀ niów. Dodatkowo, w lipcu 1943 roku, wadze obozu odciōy wiōƀniom z III pola dostōp do wody, co jeszcze bardziej pogorszyo i tak juƁ dramatycznŀ ich sytuacjō. Dzieci z Zamojszczyny przebyway w KL Lublin kilka tygodni. Po tym czasie wiōkszoŬŃ z nich wraz z rodzicami

skierowano do obozu przy ulicy Krochmalnej w Lublinie, skŀd wywoƁeni byli do niewolniczej pracy na terenie III Rzeszy. CzōŬŃ maoletnich wiōƀniów Majdanka zwolniono z obozu dziōki ogromnemu zaangaƁowaniu organizacji pomocowych, m.in. Rady Gównej Opiekuşczej. Wiele z nich, chorych i wycieşczonych, trafio do lubelskich szpitali, w których otrzymay natychmiastowŀ pomoc. O stanie zdrowia zwolnionych z Majdanka dzieci dowiadujemy siō m.in. z relacji Ireny Wysobodzkiej, pielōgniarki zatrudnionej w szpitalu Jana BoƁego w Lublinie, który przyjŀ grupō najmodszych wiōƀniów obozu: „Dzieci byy kompletnie wycieşczone, choroway na biegunkō (…) Jedna z dziewczynek, dziewiōcioletnia Marysia, wyglŀdaa jak niewielki kōbuszek. Przyniesiono jŀ zwiniōtŀ w koc. Nie moga o wasnych siach staŃ ani siedzieŃ, nie bya w stanie samodzielnie jeŬŃ (…) Dziewczynkō udao siō uratowaŃ. Okoo 30 zmaro jednak wskutek wycieşczenia. Dzieci byy potwornie zawszone” .

Roboty przymusowe w III Rzeszy Wysyanie na roboty przymusowe do III Rzeszy bya to kolejna kwestia, która dopeniaa tragiczny los najmodszych zamojskich ofiar. Teoretycznie kierowane miay byŃ tam osoby zdolne do pracy, a wiōc zakwalifikowane do grupy III, w wieku 14-60 lat. Praktycznie niewolniczŀ siŀ roboczŀ staway siō takƁe dzieci poniƁej dolnej granicy. Taki los spotka np. dwunastoletniego Jana Filista wysiedlonego ze wsi Luchów Dolny. Wraz z rodzicami i rodzeşstwem trafi do pracy u niemieckiego gospodarza w Rzeszy. Pisa on: „(…) Matka z siostrŀ zostay przydzielone do pracy w polu, ojciec z bratem teƁ dostali swoje zadanie, a mnie, najmodszemu, najpierw przy-

Zdjňcie obozowe Krystyny Trzeŧniewskiej, wysiedlonej z Przedmieŧcia Majdan, numer obozwy 27129. W dniu wysiedlenia miaa 13 lat. nych. Wyszukiwane m.in. podczas „badaş rasowych” w obozach przejŬciowych, odpowiadajŀce wzorcowi rasy nordyckiej byy w sposób bezwzglōdny odrywane od matek i kierowane np. do niemieckich rodzin lub placówek Lebensbornu, gdzie robiono wszystko, aby nigdy nie dowiedziay siō o swoich polskich korzeniach. Dlatego niewiele z nich udao siō odnaleƀŃ. ĶRÓDO: AIPN

Rodzina Wilczaków wysiedlona z DereŻni Solskiej. Na zdjňciu brakuje dwojga dzieci, które wraz z caĻ rodzinĻ po pobycie w obozie przejŧciowym w ZwierzyŚcu umieszczono w KL Lublin

Badania wysiedlonej ludnoŧci przez niemieckiego lekarza, 1943 r. dzielono woy pociŀgowe, a potem konie. Miaem zaledwie 12 lat i z trudem sobie z tym radziem (…)”. Na roboty w Niemczech trafiay takƁe rodziny z licznym potomstwem oraz samotne matki z dzieŃmi. Przykadem moƁe byŃ rodzina Obirków z Rudy RóƁanieckiej: matkō Bronisawō i czwórkō jej dzieci: jedenastoletniŀ Helenŀ, czteroletniŀ Anielŀ, szeŬcioletniego Mieczysawa i piōcioletniŀ ucjŀ z KL Lublin skierowano do pracy w Rzeszy.

Pacyfikacje W Ŭcisym zwiŀzku z akcjŀ wysiedleşczo-kolonizacyjnŀ na Zamojszczyƀnie pozostaway takƁe pacyfikacje. NiezaleƁnie od zastosowanej formy, rodzaju uƁytych si wojskowych lub policyjnych, elementem wspólnym bya niezwyka brutalnoŬŃ, z jakŀ Niemcy obchodzili siō z mieszkaşcami danej wsi. Mordowano ludzi bez wzglōdu na peŃ i wiek. W gronie ofiar znajdowali siō nie tylko doroŬli, lecz takƁe bezbronne dzieci. WŬród 165 zamordowanych (11 grudnia 1942 roku) mieszkaşców Kitowa znalazo siō np., co najmniej 28 dzieci poniƁej 15 roku Ɓycia. 29 grudnia 1942 roku w Biaowoli, Niemcy zabili 52 osoby, w wiōkszoŬci kobiety i dzieci.

Dziewiōcioletnia Teresa Ferenc oraz jej rodzeşstwo – piō cioletni brat i dwuletnia siostra – byli nielicznymi osobami, które przeƁyy pacyfikacjō wsi Sochy. 1 czerwca 1943 roku Niemcy zamordowali na ich oczach rodziców: „Tamtej nocy nad ranem, miaam dziwny sen (…) Z tego snu wybudzia mnie waŬnie matka: Tereska, ubieraj dzieci, bo dookoa siō pali, musimy uciekaŃ (…) WyszyŬmy z domu na polnŀ drogō. Niemcy stali w górze doŬŃ daleko (…) nagle mama zauwaƁya, Ɓe ojciec pada. Powiedziaa: chyba tata nie Ɓyje, a ja jej odpowiedziaam, Ɓe on siō specjalnie pooƁy, bo tak myŬlaam. Niemcy szli miō dzy potem a Ɓytem, ciŀgle strzelajŀc. Doszli do nas. Jeden z nich strzeli do mamy. WypuŬcia z rŀk Krysiō, mojŀ modszŀ siostrō, która miaa wtedy dwa lata (…) Na podwórzu u dziadków wpezam ze strachu pod drabiniasty wóz (…) Ledwo wpe zam i (…) po wozie posza seria (…) Od tego wszystkiego zaniemówiam. Po trzech dniach dopiero zaczōam pakaŃ. I nie mogam przestaŃ przez cay rok (…)”.

Rabunek dzieci w celu germanizacji Dzieci z Zamojszczyzny znalazy siō teƁ w gronie co najmniej 200 tys. polskich dzieci zrabowanych w celach germanizacyj-

Powroty... „Z róƁnymi przygodami dotaram z siostrŀ Józefŀ do Lublina. Póƀniej do rodzinnej wioski do Mokrego. Ale tak naprawdō nie byo do czego wracaŃ. Nasz dom zosta na polecenie Niemców rozebrany. Mama, ojciec i brat nie Ɓyli” – pisaa o swoim powrocie w rodzinne strony Zofia yŬ (z domu Bondyra), wysiedlona w wieku piōtnastu lat z rodzicami i rodzeşstwem ze wsi Mokre. Po pobycie w KL Auschwitz, gdzie stracia matkō, ojca i brata, zostaa deportowana do obozów: Natzweiler, Ravensbrück, Berlin-Köpenick oraz Sachsenhausen. Dramatyczny, nieludzki i niewyobraƁalny los jaki sta siō udziaem Zofii yŬ oraz pozostaych polskich dzieci z Zamojszczyzny odcisnŀ trwae piōtno na ich psychice oraz w ich dorosym Ɓyciu.

Podsumowanie Niemcy wcielajŀc w Ɓycie bezprecedensowŀ (poza eksterminacjŀ europejskich ļydów), akcjō wysiedleşczo-osadniczŀ na Zamojszczyƀnie odebrali najmodszym ich godnoŬŃ, prawo do normalnego dzieciş stwa, w wielu przypadkach ukochanych rodziców i rodzeşstwo, czyniŀc je sierotami. Zabrali im takƁe rodzinny dom, zdrowie fizyczne i psychiczne, ŬwiadomoŬŃ polskiego pochodzenia (w przypadku tych, których poddali germanizacji), a co najwaƁ niejsze – Ɓycie. Przyjmuje siō, Ɓe spoŬród przynajmniej 30 tys. wysiedlonych dzieci, 10 tys. stracio Ɓycie.

11

WOJENNE DZIECIĖSTWO | 11

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

OBÓZ RASOWY PRZY ULICY SPORNEJ 73 W ODZI DR MICHA KOBIERECKI ODDZIA IPN W ODZI

N

ie wiadomo dokadnie kiedy obóz powsta, ale od poczŀtku lutego 1940 r. Niemcy rozpoczōli wysiedlanie zakonników z klasztoru, by prawdopodobnie od jesieni tego roku zaczŀ tam funkcjonowaŃ obóz ódzkiej filii Gównego Urzōdu Rasy i Osadnictwa (Rasse-und Siedlunghauptamt SS, Ausenstelle Litzmannstadt Lager) przy Landsknechtstrasse lub Wotanstrasse 73. Jego dziaalnoŬŃ zakoşczya siō w styczniu 1945 r. Od strony formalnej brakuje dokumentów potwierdzajŀcych zaoƁenie owego obozu, ale jego celem byo prowadzenie germanizacji wobec Polek i Polaków, którzy wedug niemieckich wadz mogli powiōkszyŃ naród „Panów”. Wedug Heinricha Himmlera szefa SS naleƁao „czyste rasowo mae dzieci” odebraŃ polskim rodzinom, aby w przedszkolach czy domach dziecka mogy byŃ wychowywane w duchu niemieckim. Umieszczano w nim osoby z odzi i okolic, ale równieƁ z Kujaw, Pomorza i Wielkopolski, które wadze niemieckie wyuskiway spoŬród lokalnych spoecznoŬci podczas kontaktów z aparatem biurokratycznym III Rzeszy. Pochodziy one z obozów przesiedleşczych, istniejŀcych na terenie Kraju Warty, czy modzieƁy zgaszajŀ cej siō do Arbeitsamtów w celu podjōcia obowiŀzkowej pracy, albo prosto z zakadów pracy. Umieszczano tam takƁe matki z dzieŃmi, których mōƁowie przebywali w wiōzieniach bŀdƀ obozach. Ponadto kierowano tam chopców o cechach nordyckich z obozu dla modzieƁy istniejŀcego przy ulicy Przemysowej w odzi, po uprzedniej wstōpnej kwalifikacji.

Szczegóowe badania Warunki pobytu w obozie rasowym byy lepsze od obozów pracy, czy przesiedleşczych jednak daleko im byo do standardów uznawanych za znoŬne. Wiōƀniowie przebywali w salach dwudziesto-, czterdziesto-, jak i dwustuosobowej (sala gimnastyczna), w tym dzieci poniƁej 7 roku Ɓycia byy razem z mat-

kami, a starsze, modzieƁ i doroŬli zostali podzieleni wedug wieku i pci, a nastōpnie umieszczano ich w odrōbnych salach. Czasem zdarzao siō jednak, iƁ cae rodziny przebyway razem, co wynikao najprawdopodobniej z przeludnienia obozu. Wedug zoƁonych relacji osób przebywajŀcych w obozie, mogo tam byŃ jednoczeŬnie okoo 1000 kobiet, dzieci oraz mōƁczyzn. Po przybyciu do obozu wiōƀniom wykonywano zdjō cia i nadawano numer, którym posugiwano siō w trakcie badaş. Wyjŀtkowo skrupulatne badania przeprowadzaa kilkuosobowa komisja, której czonkowie dokonywali wielu pomiarów róƁnych czōŬci ludzkiego ciaa w tym: objōtoŬŃ gowy, wysokoŬŃ gowy, objō toŬŃ przedramienia, nóg nad kostkŀ, ydki i uda, klatki piersiowej, bioder oraz talii. Mierzono takƁe dugoŬŃ koş czyn, badano proporcje budowy twarzy, kolor wosów i oczu, stan wzroku oraz uzōbienie. Wykonywano równieƁ specjalistyczne badanie krwi, czy badanie rentgenowskie. W niektórych przypadkach podawano zastrzyki, ale nie miay one charakteru eksperymentów medycznych. Przeprowadzano szczegóowe wywiady pytajŀc m.in. o zainteresowania, przebyte choroby – nie tylko przez samego badanego, lecz równieƁ jego bliƁszŀ i dalszŀ rodzinō.

Udowodniľ typ nordycki W obozie panowaa duƁa rotacja osób zatrzymanych i okres ich pobytu wynosi od kilkunastu dni do kilku miesiōcy, co zaleƁao od wyników pierwszej fazy badaş. Gdy odnajdywano jakieŬ skazy, dyskredytujŀce badanego, wywoƁono go do innego obozu – przewaƁnie podlegego Urzōdowi Pracy (Arbeitsamt) w odzi, lub zwalniano do domu. JeŬli pierwsze badania wypady pozytywnie – z punktu widzenia niemieckich interesów – przeprowadzano kolejne, bardziej szczegóowe. Zdarzao siō, iƁ dla udowodnienia, Ɓe wiōzieş reprezentuje typ nordycki, sprowadzono do obozu jego rodzinō, którŀ równieƁ poddawano badaniom.

ĶRÓDO: OKĢZPNP W ODZI.

W okresie niemieckiej okupacji w budynku klasztornym OO. Bernardynów poożonym w odzi przy ulicy Spornej 73, mieŧci siň obóz okreŧlany powszechnie obozem rasowym (Rassenlager). Wedug Heinricha Himmlera, szefa SS, należao „czyste rasowo mae dzieci” odebraľ polskim rodzinom, aby mogy byľ wychowywane w duchu niemieckim.

Dokument zwolnienia z obozu Zofii Zakrzewskiej i jej trojga dzieci w dniu 17 stycznia 1945 r. KaƁdy dzieş w obozie zaczyna siō i koşczy apelem. Osadzeni w obozie, w szczególnoŬci dotyczyo to modzieƁy i dorosych, byli zatrudnieni przy pracach pomocniczych w kuchni, przy sprzŀtaniu terenu oraz w pracach w przyobozowym gospodarstwie rolnym. Prace te wykonywano pod nadzorem funkcyjnych. Za pope nione przez wiōƀniów przewinienia funkcjonariusze zaogi karali biciem. Wiadomo, Ɓe przebywajŀcy w obozie wiōƀniowie otrzymywali codziennie trzy posiki. Na Ŭniadanie i kolacjō wydawano dwie kromki chleba z marmoladŀ i czarnŀ kawō zboƁowŀ, a czasem wieczorem zamiast tego bya kasza lub ziemniaki. Natomiast na obiad podawano zupō z kapusty, buraków lub brukwi oraz kromkō chleba. Nie byy to wystarczajŀce racje ƁywnoŬciowe, szczególnie w odniesieniu do dzieci, czy modzieƁy, a dodatkowo nie przekazywano nikomu paczek ƁywnoŬciowych. Wedug relacji byych wiōƀniów w salach panowa brud i byy one zarobaczone, a osadzeni spali na piōtrowych óƁkach wyoƁonych niewielkŀ iloŬciŀ somy i do przykrycia suƁyy im cienkie koce. Ponadto bya jedna umywalka na kilkadziesiŀt osób. Ze wa-

GDY ODNAJDYWANO JAKIEĢ SKAZY, DYSKREDYTUJ÷CE BADANEGO, WYWOĹONO GO DO INNEGO OBOZU LUB ZWALNIANO DO DOMU runki Ɓywieniowe wraz z trudnymi warunkami bytowymi doprowadziy, Ɓe wŬród wiōƀ niów, przede wszystkim dzieci i modzieƁy, szerzyy siō róƁne choroby. Brak odpowiedniej opieki lekarskiej i leków przyczyniy siō do rozwoju dyfterytu i szkarlatyny, co potwierdzajŀ informacje pochodzŀce z zachowanych skŀpych ƀróde, gdyƁ od marca 1941 r. do czerwca 1942 r. w obozie zmaro na te choroby co najmniej 41 wiōƀniów w wieku od 8 miesiōcy do 31 lat. Poza tym sporadycznie pojawiaa siō biegunka i chorowano na zapalenie opon mózgowych. Z powodu braku informacji nie moƁna ustaliŃ, czy dochodzio do zabójstw spowodowanych przez straƁników bŀdƀ obsugō obozu. Wiadomo natomiast tylko o jednym takim przypadku.

Teraz jesteŧcie Niemcami Przez obóz przechodzili róƁni wiōƀniowie ze wzglōdu na wiek i peŃ, ale dla kaƁdego z nich, który zosta uznany za odpowiedniego do zniemczenia byy przewidziane konkretne role. ModzieƁ obu pci w wieku od 14 do 18 lat bya przewoƁona z obozu w gŀb III Rzeszy i umieszczana w niemieckich rodzinach. Wymagano by uczyli siō jōzyka niemieckiego oraz zakazywano kontaktów z innymi Polakami. Ich obowiŀzkiem byy prace porzŀdkowe u niemieckich opiekunów. Dziewczōta prowadziy dom, opiekoway siō dzieŃmi, chopcy pracowali w fabrykach, wykonywali róƁne prace w gospodarstwach rolnych. Cay czas wpajano im, Ɓe sŀ ludƀmi wyƁszej kategorii, z drugiej jednak strony z reguy nakazywano im pracō ponad siy, czō sto z minimalnym wynagrodzeniem. Cay czas towarzyszya im równieƁ troska o losy bliskich, z którymi ich rozdzielono. Drugŀ grupō stanowiy dzieci osadzone w obozie razem z matkami i poddawane badaniom lekarskim; to one byy najbardziej skrupulatnie badane. JeŬli wynik by pozytywny, oczywiŬcie z punktu widzenia interesów niemieckich, to dalszy tok postōpowania uza-

leƁniony by od wieku dziecka. W wypadku starszych – wywoƁone je w gŀb III Rzeszy wraz z matkŀ. Wszyscy byli zmuszeni do pracy, musieli porozumiewaŃ siō jedynie w jōzyku niemieckim, zaŬ dzieci obowiŀzkowo uczyy siō tego jōzyka. Czasem, juƁ po wywiezieniu, oddzielano jednak dzieci od matek i niemczono je w oŬrodkach germanizacyjnych. Podobny los czeka najmodsze dzieci. Gdy uznawano, iƁ reprezentujŀ typ nordycki, równieƁ zabierano je od matek i wywoƁono w gŀb Rzeszy, bŀdƀ do jednego z oŬrodków germanizacyjnych w Kraju Warty. Jeden z nich istnia w Kaliszu, gdzie mae dzieci uznane za czyste rasowo przewoƁono do domów dziecka, czy oŬrodków Stowarzyszenia „Lebensborn”, pooƁonych w Austrii lub Rzeszy. Poza tym byy bardziej niƁ inne podatne na panujŀce w obozie choroby. Natomiast pozostae uznane za nieodpowiednie w czōŬci oddawano rodzinom lub przekazywano do domów dziecka. W odróƁnieniu od innych obozów funkcjonujŀcych w odzi w okresie niemieckiej okupacji, obóz rasowy przy ulicy Spornej 73 by objōty Ŭcisŀ tajemnicŀ. Nie odnaleziono dokumentu na podstawie, którego ów obóz powsta. W momencie, gdy zbliƁa siō koniec III Rzeszy, dokumentacja dotyczŀca germanizacji tysiōcy Polaków i osób innych narodowoŬci bya w pierwszej kolejnoŬci niszczona. Stŀd niewiele informacji o funkcjonowaniu tego jak i innych podobnych obozów. Ponadto niemieccy funkcjonariusze zmieniali dane osobowe osób, dzieci, które zostay poddane germanizacji, czasami wielokrotnie. W konsekwencji nie udao siō ustaliŃ historii Ɓycia wielu dzieci, które przeƁyy wojnō i wróciy bŀdƀ nie do Polski. Wiele z nich w latach 1946 – 1948, a czasem i jeszcze póƀniej, czōsto przez Szwajcariō, Wochy i znajdujŀce siō tam oŬrodki Czerwonego KrzyƁa, wrócio do Polski. Jednak niektóre z dzieci, czy z modzieƁy nie miay ochoty wracaŃ do zniszczonego kraju bŀdƀ rodziców, których nie pamiōtay.

12 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 12

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

DR JOANNA ķELAZKO ODDZIA IPN W ODZI

Czy siostra kocha dzieci? Wybrane zakonnice zostay przewiezione do Poznania. Tam je rozdzielono. Siostra Magdalena trafia, jako opiekunka, do domu dziecka usytuowanego przy ul. Gównej. Trafiay do niego zarówno dzieci polskie, jak i niemieckie z Poznania i okolic. Te pochodzenia polskiego znalazy siō tam, poniewaƁ – zdaniem okupantów – wykazyway cechy nordyckie, a wiōc nadaway siō do zniemczenia. Ich rodzice byli w wiōzieniach albo nie Ɓyli. Natomiast dzieci niemieckojōzyczne, które stanowiy mniejszoŬŃ, najczōŬciej pochodziy z mieszanych zwiŀzków polsko-niemieckich. Zabierano je wbrew woli rodziców i starano siō wychowywaŃ w posuszeşstwie Führerowi. Dzieci nie zawsze respektoway nakaz mówienia po niemiecku. Tym bardziej, Ɓe s. Magdalena mówia do nich wyŀcznie po polsku. Twierdzia, Ɓe nie zna niemieckiego. Kierowniczka domu dziecka próbowaa wymusiŃ posugiwanie siō przez wszystkich jōzykiem niemieckim, ale z róƁnym skutkiem. Kiedy s. Magdalena zostawaa z podopiecznymi sama, znów rozmawiaa z nimi

FOT. JOANNA ķELAZKO/ARCHIWUM PRYWATNE

FOT. JOANNA ķELAZKO/ARCHIWUM PRYWATNE

S

iostra Magdalena, czyli Irena ħmiaowska, wstŀpia do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek w Pniewach w 1935 r. Dwa lata póƀniej przyjechaa do domu zakonnego w ōczycy. Pracowaa tam w – prowadzonym przez zgromadzenie – przedszkolu. Po napaŬci III Rzeszy na Polskō, w dniu 12 wrzeŬnia 1939 r. wojska niemieckie wkroczyy do ōczycy. Urszulanki mieszkay, tak jak przed wojnŀ, przy ul. Poznaş skiej 6. Wznowiy takƁe – bez wiedzy wadz okupacyjnych – dziaalnoŬŃ przedszkola. Prowadziy je do 3 paƀdziernika 1940 r., kiedy to Niemcy zajōli wiōkszoŬŃ pomieszczeş naleƁŀcych do zgromadzenia. Poczŀtkowo siostrom udawao siō uniknŀŃ wywiezienia do Generalnego Gubernatorstwa, jednak w zamian musiay szyŃ, cerowaŃ i praŃ ubrania Niemcom. Nie na dugo zabezpieczyo je to przed wywózkŀ. 6 lipca 1942 r. ruszyy pociŀ giem z ōczycy: „zajechayŬmy do stacji Schmückert” [Bojanowo]. Razem z duchownymi oraz zakonnicami z innych zgromadzeş trafiy do tamtejszego obozu. Cztery miesiŀce póƀniej, s. Magdalenō wytypowano do dalszego wyjazdu. Bya zrozpaczona: „pakaam jak z tego obozu wychodziam”.

Siostra Magdalena zostaa odznaczona w 2005 roku

Siostra Magdalena z dzieľmi w 1943 roku

CICHA BOHATERKA W HABICIE Niemka kierujĻca domem dziecka zapytaa siostrň Magdalenň, czy mówi po niemiecku. Siostra skamaa zaprzeczajĻc. Niemka znaa trochň polski. – Czy siostra chce u nas zostaľ? Ja mówiň: jak mnie tu przysali, no to zostanň. – Czy siostra kocha dzieci?, a ja mówiň: bardzo kocham dzieci. – Dzisiaj dwoje przyjedzie, to niech siň siostra tymi dzieľmi zajmie”. po polsku. Nie chciaa, aby dzieci zapominay mowō ojczystŀ i straciy poczucie przynaleƁnoŬci narodowej. W 1943 r. s. Magdalena zostaa przeniesiona do domu dziecka przy ul. Warszawskiej w Poznaniu. Kiedy tam przyjechaa, zostaa wezwana na rozmowō przez niemieckŀ kierowniczkō placówki, która zapytaa jŀ, czy mówi po niemiecku. Siostra skamaa zaprzeczajŀc. Wtedy: „popatrzya na mnie i uŬmiechnōa siō, (…) ona umiaa trochō po polsku i mówi: czy siostra to chce u nas zostaŃ? Ja mówiō: jak mnie tu przysali, no to zostanō. – Czy siostra kocha dzieci?, a ja mówiō: bardzo kocham dzieci. – Dzisiaj dwoje przyjedzie, to niech siō siostra tymi dzieŃmi zajmie”. I siostra Magdalena zostaa. W tym domu dziecka byy dzieci z maƁeşstw mieszanych. NajczōŬciej matka

bya Polkŀ, a ojciec Niemcem. Gestapowcy „wchodzili do mieszkaş i kazali pokazaŃ dzieci, póƀniej brali [je] pod pachō i do auta (…) uwaƁali, Ɓe to sŀ juƁ ich dzieci i zabierali, a rodzice nawet nie wiedzieli gdzie one sŀ”. Oderwane od najbliƁszych bardzo tōskniy i czōsto pakay. Poruszona tym s. Magdalena postanowia im pomóc.

To bya misja bardzo nieostrożna… Dodatkowo do dziaania zmotywowaa jŀ informacja, Ɓe dzieci miay zostaŃ wywiezione do Niemiec i wynarodowione. Od zakonnicy pracujŀ cej w kancelarii domu dziecka otrzymaa nazwiska i adresy rodziców dzieci. Wykorzystujŀc przysugujŀce jej w tygodniu pó dnia wolnego od pracy s. Magdalena, chodzia pod te adresy i informowaa rodziców, gdzie dzieci

przebywajŀ. „Im nie wolno byo przychodziŃ do dzieci, Ɓeby siō nie wydao. To bya misja bardzo nieostroƁna, ale tym ludziom bardzo potrzebna, oni tak bardzo siō cieszyli [z tych informacji]”. W styczniu 1945 r., z powodu nadciŀgajŀcego frontu, Niemcy prowadzali ewakuacjō. Postanowili, Ɓe wychowankowie (okoo trzydzieŬciorga dzieci) i opiekunki, pojadŀ do Niemiec. Siostra Magdalena nie zgodzia siō wyjechaŃ, chciaa teƁ zapobiec wywózce dzieci: „Trzeba byo to tak zorganizowaŃ, Ɓeby po prostu porwaŃ chociaƁ niektóre dzieci, bo wszystkich siō nie dao”. Dzieci podzielone zostay na dwie grupy. Jedna miaa jechaŃ pociŀgiem, druga autobusem. Na Dworzec Wschodni w Poznaniu zwoƁono je samochodami i tam przesiaday siō do pociŀgu. Odbywao siō to

nocŀ. W podobnych okolicznoŬciach – w nocy – miaa wyjechaŃ grupa podróƁujŀca autobusem. Póƀna pora i poŬpiech daway szansō na realizacjō planu. Kiedy s. Magdalena dostaa polecenie pakowania bagaƁy dzieci i poznaa termin ewakuacji, postanowia dziaaŃ. Kierujŀca domem dziecka Niemka miaa do niej zaufanie, dlatego zgodzia siō, aby mimo gorŀcego okresu przygotowaş do wyjazdu, wykorzystaa przysugujŀce jej wolne od pracy popoudnie. Siostra spoƁytkowaa ten czas na wōdrówkō po Poznaniu i zawiadamianie rodziców lub dziadków wywoƁonych dzieci o terminie wyjazdu i pomyŬle na „porwanie”. Powiedziaa o której i gdzie bōdzie czeka autokar, Ɓeby przyszli w to miejsce. „Kto moƁe to niech porywa. PrzecieƁ sama nie mo-

gam tego zrobiŃ, bo Niemcy mnie znali i dzieci byo za duƁo”. Siostra poprosia kierowcō, aby – w zamian za podarowane mu papierosy – otworzy tylne drzwi pojazdu i udawa, Ɓe nie widzi, co siō dzieje. MōƁczyzna da siō przekonaŃ. Kobieta wprowadzajŀca dzieci do autokaru wypuszczaa tylnym wejŬciem te, które wczeŬniej przytulia s. Magdalena. W pobliƁu czekali ich rodzice i zabierali je do domów. Te, które odjechay, nie dotary daleko. „Dowiedziaam siō, Ɓe gdzieŬ jeszcze przed Niemcami zatrzymano autokar z dzieŃmi, akurat naszymi i wyrzucono je z niego. Niektóre dzieci po jakimŬ czasie wróciy do swoich domów. Nie wiadomo co siō stao z pozostaymi”. Natomiast dzieci, które pojechay na dworzec samochodami, musiay przesiŀŬŃ siō do pociŀgu. W czasie wsadzania ich do wagonów kolejowych, czōŬŃ udao siō wykraŬŃ czekajŀcym w pobliƁu rodzicom. „Po kryjomu zabierali i Niemcy nawet nie spostrzegli siō”. „Mnie by wtedy pociŀg przejecha, bo biegam do tej stacji Poznaş Wschód, Ɓeby porwaŃ jeszcze jedno dziecko, które nie byo porwane. To by koszmar… bya noc… te dzieci pakay”. Siostra Magdalena szczególnie zapamiōtaa maego chopca – Marysia, który nie pozna swojej matki. Kobieta próbowaa zabraŃ go w czasie przesiadki, ale wystraszone dziecko zaczōo krzyczeŃ. Nadzorujŀcy wyjazd Niemcy zorientowali siō, co siō dzieje i odebrali go od matce. Pomoc nadesza z nieoczekiwanej strony. Jedna z pracujŀ cych w domu dziecka Niemek – poznanianka, która nie chciaa wyjeƁdƁaŃ do Rzeszy, wytumaczya Marysiowi, Ɓeby siō nie ba, bo ta kobieta to jego mama i powinien do niej iŬŃ. Uspokojony chopiec posucha jej i w ten sposób zdoano uratowaŃ równieƁ jego.

Powrót do ňczycy Po zakoşczeniu wojny siostra Magdalena miaa kontakt z nielicznymi spoŬród uratowanych dzieci. Spowodowane to byo tym, Ɓe wiōkszoŬŃ z nich znaa tylko jej imiō, a nie nazwisko, czy nazwō zgromadzenia. Poza tym siostra wrócia do ōczycy, o czym nie wiedzieli ludzie, którym pomoga. Jednak nie moƁna mieŃ wŀtpliwoŬci, Ɓe pozostaa w ich wspomnieniach, jako symbol mioŬci i dobroci. Za zasugi w ratowaniu polskich dzieci w okresie II wojny Ŭwiatowej s. Magdalena zostaa 20 maja 2005 r. odznaczona KrzyƁem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

13

WOJENNE DZIECIĖSTWO | 13

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

DZIECI W OBOZIE W POTULICACH POD NAKEM (1941-1945) DR IZABELA MAZANOWSKA DELEGATURA IPN W BYDGOSZCZY

N

ajbardziej zapamiōtaam dzieş, gdy z grupŀ dzieci zauwaƁyliŬmy, jak wartownik jad chleb, stanō am pod wieƁŀ razem z nimi i woaliŬmy: , bo byliŬmy bardzo godni”. Relacja Lidii Kubackiej z d. ķya

„…jako 13-letni chopak z naraƁeniem wasnego Ɓycia przekradaem siō do lochów zamku potulickiego, aby przez zamkniōte podwójne drzwi, umoƁliwiajŀce przez otwory zamka podanie za pomocŀ somki i butelki wody, ratowaŃ matkō i utrzymaŃ przy Ɓyciu.” Relacja Kazimierza WojczyŚ skiego

Nieletnich zatrudniano w przedsiňbiorstwach obozowych

Nieletni stanowili od 1/3 do 1/2 ogólnego stanu uwiňzionych

mat obozowego Ɓycia. Dla najsabszych, czyli dzieci i osób starszych byo ono szczególnie trudne do zniesienia.

uwagi na cierpienie dzieci, jako licznej grupy wiōƀniów. W caym okresie istnienia obozu nieletni stanowili od 1/3 do 1/2 ogólnego stanu uwiōzionych. Wedug dotychczasowych ustaleş w obozie zmaro 1297 osób, w tym aƁ 767 dzieci. Pierwszym zmarym w obozie wiōƀniem by pótoraroczny Edward Smutek. Najmodsi trafiali do obozu wraz ze swoimi rodzicami, nadmieniŃ naleƁy, Ɓe czōsto wyŀcznie z matkami. Mimo to wiōkszoŬŃ dzieci miaa ograniczony kontakt z rodzicami, zazwyczaj wysyanymi na wiele tygodni do pracy poza obozem. Poza tym dzieci przychodziy w obozie na Ŭwiat. Ze wzglōdu na panujŀcy gód, matki czōsto nie byy w stanie ich wykarmiŃ, a mleka w obozowej kuchni przewaƁnie brakowao. W zwiŀzku z tym ŬmiertelnoŬŃ w tej grupie wiekowej bya tak wysoka. Historycy ustalili teƁ, Ɓe pewna grupa dzieciōcych wiōƀniów zostaa zamordowana. Nie bya to ŬmierŃ przypadkowa, np. w wyniku pobicia, ale celowo zadana, chociaƁby poprzez utopienie czy rozstrzelanie. Stosunek zaogi obozu w stosunku do dzieci nie róƁni siō zupenie od zachowaş w odniesieniu do dorosych wiōƀniów. Na poczŀtku 1942 r. zdecydowano o kierowaniu dzieci i modzieƁy w wieku od 13 roku Ɓycia do pracy w obozie, jak i poza jego terenem. Nieletnich zatrudniano w przedsiōbiorstwach obozowych, przede wszystkim w warsztatach futrzarskich. Zajmowali siō szyciem, naprawianiem odzieƁy

Jak obóz koncentracyjny „Miaam dopiero lat trzynaŬcie, ale zabrano mnie wraz ze starszymi kobietami, do pielenia modego sadu. Goymi rōkami kazano nam usunŀŃ perz. SkubaliŬmy wiōc zdartymi do krwi palcami ów perz a bya to praca bezuƁyteczna, gdyƁ byo pewne, Ɓe jeƁeli korzenie zostajŀ w ziemi, to po pierwszym deszczu perz bōdzie rós jeszcze bujniej”. RelacjaCecyliiSamselskiej „My, dzieci najwiōcej baliŬmy siō rozdzielenia od rodziców. Na szczōŬcie pozostaliŬmy razem. Najgorsze byy noce, bo panowaa straszna ciasnota i zaduch. Baróg, na którym spaliŬmy, trzŀs siō od pche i wszy. Ciao mieliŬmy pokute i podrapane niemoƁliwie. Matka ukradkiem, w krzakach wyskubywaa nam gnidy z wosów, by Niemcy nie zgolili nam gów. RoŬlejsze dzieci takƁe chodziy do roboty. ChociaƁ miaam dziewiōŃ lat, ale byam wysoka, wiōc musiaam zbieraŃ kamienie na terenie przeznaczonym pod nowy obóz i wykonywaŃ róƁne inne prace porzŀdkowe. Ale ta praca o godnym Ɓoŀdku nie bya tak straszna jak noc w zaduchu, gdzie ciao zƁerao insekty”. Relacja Wandy GaĻskowej z d. Robak Przytoczone powyƁej relacje byych wiōƀniów obozu w Potulicach, bōdŀcych w czasie wojny dzieŃmi obrazujŀ dra-

FOT. IZBA PAMIĄCI PRZY ZESPOLE SZKOLNO-PRZEDSZKOLNYM W POTULICACH

FOT. IZBA PAMIĄCI PRZY ZESPOLE SZKOLNO-PRZEDSZKOLNYM W POTULICACH

Dzieci uczestniczyy w wielogodzinnych apelach, stojĻc na zewnĻtrz w bieliŻnie i bez butów. Spay na pododze, na somie i godoway. Byy poddawane eksperymentom pseudomedycznym. Najmodsze wykorzystywano też do prac porzĻdkowych w obozie. Stworzono dla nich osobne komando pracy, które nadzorowa esesman.

Polityka wadz niemieckich w odniesieniu do Pomorza Gdaşskiego miaa doprowadziŃ do cakowitego „odpolszczenia” tych ziem. UwaƁano, Ɓe sŀ one rdzennie niemieckie i po okresie II Rzeczypospolitej zamierzano uczyniŃ wszystko, aby przywróciŃ stan z czasów zaborów. W pierwszej kolejnoŬci na masowŀ skalō eksterminowano Polaków uznanych za wrogów Rzeszy. W wyniku zbrodni popenionych w okresie od wrzeŬnia do grudnia 1939 r. na terenach wchodzŀcych w skad przedwojennego województwa pomorskiego Ɓycie stracio ok. 30 tys. osób. Kolejnym dziaaniem byy wysiedlenia ludnoŬci nienadajŀcej siō do germanizacji, przewaƁnie do Generalnego Gubernatorstwa lub w mniejszym zakresie na roboty przymusowe do Niemiec czy teƁ na badania rasowe w obozie Urzōdu Rasy i Osadnictwa SS w odzi i sprowadzenie na ich miejsce Niemców z krajów zamieszkaych przez mniejszoŬŃ niemieckŀ, jak np. Litwa czy Rumunia. Usprawnieniu procesu wysiedleş suƁyy obozy przesiedleşcze, w tym najwiōkszy na Pomorzu obóz w Potulicach koo Naka, który zaczŀ przyjmowaŃ wiōƀniów w lutym 1941 r. W poowie marca 1941 r. wstrzymane zostay wysiedlenia do GG. Jednak w zwiŀzku z ciŀgym przyrostem Niemców batyckich i be-

sarabskich, w dalszym ciŀgu usuwano polskich mieszkaş ców z domów i gospodarstw. W ramach tzw. wysiedleş wewnōtrznych ludzi kierowano do innych polskich rodzin. Z czasem wadze niemieckie zauwaƁyy, Ɓe zgromadzenie siō licznej grupy Polaków w jednym miejscu moƁe byŃ dla nich niebezpieczne i groziŃ np. konspirowaniem. Od poczŀtku wrzeŬnia 1941 r. zmieni siō charakter obozów przesiedleş czych. Odtŀd przybray one charakter staych obozów pracy, podporzŀdkowanych wychowawczemu obozowi pracy w Stutthofie, przyjmujŀcych takƁe wiōƀniów karnych. Ten stan rzeczy trwa do stycznia 1942 r., kiedy zmieni siō status obozu w Potulicach, który sta siō obozem macierzystym w stosunku do toruşskiej „Szmalcówki” i Smukay. Nie zmieni siō jego charakter i nadal funkcjonowa jako obóz karny dla Polaków, którzy dopuŬcili siō róƁnego typu przestōpstw. W 1943 r. ustay wysiedlenia oraz zlikwidowano obozy w Toruniu i Smukale. W tej postaci obóz w Potulicach funkcjonowa do wyzwolenia przez Armiō Czerwonŀ 21 stycznia 1945 r. Przez obóz w caym okresie istnienia przewinōo siō ok. 25 tys. osób. Ze wzglōdu na strukturō organizacyjnŀ, warunki Ɓycia i stosowane kary obóz w Potulicach nie róƁni siō od obozów koncentracyjnych.

Komando dla najmodszych Piszŀc o obozie w Potulicach nie sposób nie zwróciŃ szczególnej

wojskowej, ale takƁe czyszczeniem cegie do budowy nowego obozu, noszeniem desek i kamieni, rozadowywaniem ziemniaków, drewna i wōgla na dworcu kolejowym w Bydgoszczy. TakƁe modsze dzieci od 6 do 12 roku Ɓycia zmuszano do zbierania w lesie jagód, grzybów, pokrzyw lub chrustu. Najmodsze dzieci wykorzystywano teƁ do prac porzŀdkowych w obozie. Stworzono dla nich osobne komando pracy, które nadzorowa esesman. W grupie panowaa surowa dyscyplina. Za jej naruszenia grozio bicie, klōczenie na sosnowych szyszkach, zamykanie w karcerze.

Z odzi, ĢlĻ ska i SmoleŚska NiezaleƁnie od warunków pogodowych dzieci uczestniczyy w wielogodzinnych apelach, stojŀc na zewnŀtrz w bieliƀnie i bez butów. Spay na pododze, na somie i godoway. Byy poddawane eksperymentom pseudomedycznym lub czōsto pobierano od nich krew. Dzieciom aplikowano zastrzyki w klatkō piersiowŀ, po których puchy rōce, oczy, piersi, czy teƁ bolaa gowa, wystōpowaa gorŀczka. Jednŀ igō wykorzystywano dla piōciu osób. RównieƁ te dziaania powodoway ŬmierŃ maych wiōƀniów. W okresie od 5 listopada 1943 r. do 8 wrzeŬnia 1944 r. w Potulicach funkcjonowa podobóz (Ostjugendbewahrlager Lebrechtsdorf) dla modocianych wiōƀniów, którymi byy dzieci z rejonu Smoleşska i Witebska w Zwiŀzku Radzieckim skierowane z obozu koncentra-

cyjnego Auschwitz na kwarantannō po przebytym tyfusie. Dzieci te przybyy do Potulic w liczbie 542 we wrzeŬniu i paƀ dzierniku 1943 r. Ich rodzice walczyli w radzieckiej partyzantce. Tzw. Bandenkinder (dzieci band) byy niedoƁywione i nie miay odpowiedniego ubrania. Choroway i umieray na Ɓó taczkō, szkarlatynō i dyfteryt. W czerwcu 1944 r. wiōkszoŬŃ z nich skierowano do pracy w pobliskich gospodarstwach rolnych. Za brak posuszeşstwa spotykay je surowe kary fizyczne i psychiczne. Grupa przebywaa w Potulicach do sierpnia 1944 r. W tym czasie trzydzieŬcioro dziewiōcioro z nich zmaro. W sierpniu 433 dzieci wywieziono do obozu zniemczenia w odzi. Nie wiadomo, co siō stao z pozostaymi. Od poowy lipca do poczŀtku wrzeŬnia 1944 r. oprócz dzieci radzieckich zaczōto zwalniaŃ takƁe dzieci polskie. ŀcznie zwolniono ich w tym okresie 2385, gównie z obawy przed wybuchem epidemii. Po ich wyjeƀdzie do obozu trafiy dzieci przysane z odzi, Katowic i aresztów gestapo w Gdaşsku i Bydgoszczy. Dzieci nadzorowa kapo Wojciech Jopek, który z powodu swoich sadystycznych zachowaş zosta w listopadzie 1946 r. skazany przez Specjalny Sŀd Karny w Toruniu na karō Ŭmierci. W Potulicach przebywaa równieƁ grupa dzieci z Czeladzi, Trzebini i Sosnowca. ŀcznie liczya ona prawdopodobnie 139 osób. O losach przybyszów mia decydowaŃ Gówny Urzŀd Bezpieczeşstwa Rzeszy. Przeprowadzano na nich szczegóowe badania i pomiary zmierzajŀce do ustalenia ich nordyckiego pochodzenia. Niektóre uczono jōzyka niemieckiego. W chwili wyzwolenia, w obozie macierzystym przebywao 660 dzieci. Przebyway w Potulicach razem z oboƁnie chorymi i kobietami. Koniec wojny oznacza koniec kilkuletniej gehenny Ɓycia w strachu przed ciŀgym niebezpieczeş stwem ze strony obozowych straƁników i kapo, w obawie przed utratŀ najbliƁszych, ale takƁe doŬwiadczeniem Ŭmierci czonków rodziny.

14 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 14

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

WYWÓZKA DZIECI Z ZAGĄBIA D÷BROWSKIEGO DO OBOZU W POTULICACH Tragiczne losy „Dzieci Potulic” stanowiĻ w Zagňbiu DĻbrowskim ważny element pamiňci o dziejach tego regionu i jego mieszkaŚców podczas II wojny ŧwiatowej. Szczególnie kultywowana jest ona w Czeladzi – siedziba tamtejszego Muzeum „Saturn” mieŧci siň w budynku sierociŚca, w którym dzieci przebyway po przywiezieniu z obozu. W mieŧcie tym co roku – 19 lutego – odbywajĻ siň uroczystoŧci upamiňtniajĻce powrót najmodszych ofiar akcji „Oderberg” z Potulic.

W

Ŭród terenów II Rzeczypospolitej, które jesieniŀ 1939 r. zostay zaanektowane przez III Rzeszō znalaz siō obszar województwa Ŭlŀskiego, który sta siō rdzeniem utworzonej wówczas rejencji katowickiej (w 1941 r. wesza ona w skad prowincji górnoŬlŀskiej). Do tej jednostki administracyjnej wŀczono takƁe czōŬŃ innych przedwojennych województw: kieleckiego (Zagōbie Dŀbrowskie – miasto Sosnowiec i powiat bō dzişski) i krakowskiego (powiaty chrzanowski oraz Ɓywiecki) – w Ɓargonie nazistowskim obszar ten by nazywany „pasem wschodnim” (Oststreifen). W optyce niemieckich wadz okupacyjnych wiōkszoŬŃ mieszkaşców byego województwa Ŭlŀskiego miaa nadawaŃ siō „do ponownego zniemczenia” – tylko uznane za Polaków (okoo 10% populacji) miay zostaŃ deportowane do Generalnego Gubernatorstwa. Innŀ przyszoŬŃ przewidywano dla „pasa wschodniego” – caa ludnoŬŃ polska (okoo 1 mln.) miaa zostaŃ wysiedlona do GG, z kolei ļydzi (okoo 100 tys.) zostali wymordowani w latach 1942-1943. Deportacje Polaków odoƁono na czas powojenny – zwaszcza mieszkaşcy Zagōbia Dŀbrowskiego byli okupantom potrzebni do pracy w tamtejszym przemyŬle. Do wiōkszej akcji deportacyjnej doszo jedynie w 1940 r. na ļywiecczyƀnie, skŀd wysiedlono do GG okoo 20 tys. Polaków. Póƀniej w rejencji katowickiej prowadzono tylko wysiedlenia „wewnōtrzne”, które objōy razem okoo 81 tys. ludzi. Wyrzucone ze swoich domów polskie rodziny kierowano m.in. do tworzonych od wiosny 1941 tzw. obozów dla Polaków (Polenlager). Na terenie prowincji górnoŬlŀskiej powstay co najmniej 22 oŬrodki tego typu ulokowane w halach fabrycznych,

klasztorach, czy szkoach itp. Wedug niepenych, zapewne zaniƁonych, danych trafio do nich okoo 10 tys. ludzi. Warunki bytowania osadzonych byy bardzo trudne, wpisyway siō w nie gód, brutalne traktowanie i niewolnicza praca. Szczególny charakter mia obóz ulokowany w Pogrzebieniu koo Raciborza – kierowano do niego dzieci osób aresztowanych za dziaalnoŬŃ w ruchu oporu.

Akcja „Oderberg” W prowincji górnoŬlŀskiej polski ruch oporu najsilniej rozwinŀ siō waŬnie w „pasie wschodnim”. Przemysowy charakter oraz tradycje historyczne „czerwonego” Zagōbia Dŀbrowskiego sprawiy, Ɓe szczególnie duƁe wpywy na tym terenie miay organizacje lewicowe, zwiŀzane zwaszcza z PPS WRN. Wadze nazistowskie bezwzglōdnie zwalczay wszelkie objawy polskiego oporu niezaleƁnie od jego barw politycznych – niestety z licznymi sukcesami. W latach 1939-1945 na tym obszarze aresztowano tysiŀce Polaków – duƁa czōŬŃ tych ludzi zostaa zamordowana. Jedna z najwiōkszych fal aresztowaş w Zagōbiu Dŀbrowskim i powiecie chrzanowskim miaa miejsce w nocy 11/12 sierpnia 1943 r. W ramach tzw. akcji „Oderberg”, precyzyjnie wymierzonej w polskie podziemie lewicowe (zarówno socjalistyczne, jak i stosunkowo nieliczne, komunistyczne), zatrzymano okoo 750 ludzi. Od poprzednich operacji tego typu róƁnia siō ona tym, Ɓe aresztowano cae rodziny, które skierowano do wiōzienia policyjnego w Mysowicach. MōƁczyzn oddzielono od najbliƁszych juƁ w momencie aresztowania, z kolei w Mysowicach odebrano matkom dzieci – równieƁ te najmodsze. Wkrótce dorosych (okoo 400 osób) wywieziono do KL Auschwitz, gdzie w najbliƁszych miesiŀcach wiōkszoŬŃ z nich zostaa zamordowana.

ZE ZBIORÓW ARCHIWUM CYFROWEGO MUZEUM „SATURN” W CZELADZI

MIROSAW WĄCKI ODDZIA IPN W KATOWICACH

Grupa „Dzieci Potulic” przed czeladzkim sierociŚcem, lata 1945-1948 Obozowa tuaczka Inny by los co najmniej 213 aresztowanych dzieci. Po oddzieleniu od matek w Mysowicach, skierowano je do obozu w Pogrzebieniu. Pod koniec wrzeŬnia 1943 r. wiōkszoŬŃ z nich podzielono na grupy i rozwieziono do innych Polenlagrów pooƁonych w poudniowej czōŬci prowincji górnoŬlŀ skiej: do Benešova (Markt Beneschau), Bohumina (Oderberg), Kietrza (Katscher), Gorzyc (Gross Gorschütz), Gorzyczek (Klein Gorschütz), Lysków (Lissek) oraz ļor (Sohrau). Podobnie jak doroŬli wiōƀniowie, dzieci zaznay w nich godu, chorób i brutalnego traktowania ze strony straƁników nazywajŀcych je „dzieŃmi bandytów”. Znane sŀ przypadki zakatowania maych wiōƀniów za próby ucieczki. Nic dziwnego, Ɓe czōŬŃ dzieci osadzonych w Polenlagrach zmaro. W oŬrodkach tych prowadzono teƁ na nich badania – dzieci uznane za „rasowo czyste” wywoƁono do Niemiec. Póƀniejszych losów wiōkszoŬci z nich nie udao siō ustaliŃ. Pewnŀ ulgŀ w ogólnej mizerii bytowania bya pomoc ze strony dorosych

wspówiōƀniów oraz kontakty korespondencyjne z rodzinami. Okazjonalnie zdarzay siō teƁ osobiste odwiedziny umoƁliwiane przez stosunkowo niewielkŀ odlegoŬŃ obozów od Zagōbia Dŀbrowskiego. Z okazji tej skorzysta m.in. wywodzŀcy siō z Czeladzi Jan Polak, który w sierpniu 1943 r. zdoa ukryŃ siō w miejscowej kopalni i w ten sposób uchroniŃ przed aresztowaniem. Dziōki temu móg potem, w przebraniu, kilkukrotnie odwiedziŃ swoje córki Janinō i Czesawō w obozach w Pogrzebieniu, Gorzycach i Bohuminie. Wkrótce miao siō to jednak zmieniŃ. W poowie 1944 r. czōŬŃ dzieci przetransportowano do obozu w ļorach, a póƀ niej do Bohumina. Stamtŀd na poczŀtku sierpnia 1944 r. 139 z nich wywieziono do obozu przesiedleşczego w Potulicach koo Bydgoszczy. Transporty z górnoŬlŀskich Polenlagrów trafiy do Potulic 8 i 11 sierpnia 1944 r. Nie wszystkie dzieci naleƁay do grupy aresztowanej podczas akcji „Oderberg” – czōŬŃ pochodzia z innych czō Ŭci prowincji górnoŬlŀskiej. Egzystencjō dzieci w Potulicach tak wspominaa pochodzŀca

z Czeladzi Janina Zachariasz (córka wspomnianego wczeŬniej Jana Polaka): „Ubrano nas w drewniaki i ubrania obozowe. Warunki bytowania w tym obozie nie róƁniy siō od warunków w istniejŀcych obozach koncentracyjnych. MieszkaliŬmy w bardzo prymitywnych, zimnych barakach, brakowao urzŀ dzeş sanitarnych, niskokaloryczne, wrōcz godowe wyƁywienie, a do tego codzienny reƁim hitlerowski, w tym zastraszajŀce apele. Starsze dzieci pracoway w ogrodzie i przy kopaniu rowów przeciwlotniczych, a nawet wysyani byliŬmy do gospodarzy niemieckich do roboty na polu. Praca w ogrodzie dawaa nam moƁliwoŬŃ doƁywiania siō jarzynami, które gōboko ukryte przenosiliŬmy do obozu rodzeşstwu i modszym dzieciom. Byo to bardzo ryzykowne, bowiem za najmniejszŀ kradzieƁ i przemyt bito pejczem, karano godówkŀ lub zamykano w bunkrze”. Szczególnie traumatyzujŀce byo niemal cakowite juƁ zerwanie kontaktów z rodzinami (pozostaa tylko korespondencja). RównieƁ w Potulicach czōŬŃ dzieci zmara, inne

zostay, po badaniach rasowych, wywiezione do Niemiec. Pozostae doczekay ewakuacji obozu styczniu 1945 r. W przeciwieşstwie do dorosych wiōƀ niów, dzieci nie zostay objōte ewakuacjŀ. Przez dwa dni przebyway w nim bez opieki – w obozowych magazynach znalazy jednak trochō ƁywnoŬci oraz niemieckŀ odzieƁ wojskowŀ. Tak doczekay zajōcia obozu przez wojska sowieckie.

Gorzki powrót 27 stycznia 1945 r. Armia Czerwona wypara Niemców takƁe z Zagōbia Dŀbrowskiego. JuƁ 10 lutego kilku mieszkaşców Czeladzi (Wadysaw Badzior, Wiktor Parka, Jan Polak i Teofil Kowalik), miasta w sposób szczególnie bolesny dotkniōtego akcjŀ „Oderberg”, wyruszyo do Potulic z zamiarem sprowadzenia dzieci. Koniecznego pe nomocnictwa wadz polskich udzieli im Jerzy Ziōtek peniŀcy juƁ w Katowicach obowiŀzki wojewody Ŭlŀskiego. Do Potulic dotarli po kilku dniach. WŬród maych mieszkaşców obozu znaleƀli 54 dzieci pochodzŀce z Czeladzi. Transport, zorganizowany przy pomocy wadz polskich i sowieckich, dotar do miasta 19 lutego 1945 r. Na miejscu powracajŀcych powita entuzjastycznie kilkutysiōczny tum. Wkrótce zaczōli siō zgaszaŃ bliƁsi lub dalsi krewni. Te dzieci, po które nikt siō nie zgosi, zostay umieszczone w miejscowym sierocişcu. W Potulicach wciŀƁ przebyway jednak setki dzieci, w tym wiele z Zagōbia Dŀbrowskiego i Górnego ħlŀska – ich nazwiska zostay opublikowane na amach lokalnej prasy. W tej sytuacji kilku czeladzian (m.in. uczestnik pierwszego wyjazdu Jan Polak) ponownie udao siō, na plecenie Ziōtka, do potulickiego obozu, skŀd przywieƀli pociŀgiem kolejne 103 dzieci. CzōŬŃ z nich, nie pochodzŀcych z Zagōbia, wysadzono w Koluszkach, Czōstochowie i Zawierciu. Pozostae zostay przekazane zarzŀdowi PCK w Bōdzinie.

15

WOJENNE DZIECIĖSTWO | 15

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK 23 STYCZNIAÓDZKI 2023

Tajna narada w Sopocie W poowie wrzeŬnia 1939 r. w „Grand Hotelu” w Sopocie miaa miejsce tajna narada, w której obok kanclerza III Rzeszy Adolfa Hitlera wziōli udzia dr Karl Brandt – osobisty lekarz Hitlera, Philipp Bouhler – szef Kancelarii Rzeszy oraz dr Leonardo Conti – naczelny lekarz III Rzeszy. Wówczas ustalono jak bōdzie przebiegaŃ akcja zabijania osób chorych. Efektem narady by tajny dekret o eutanazji (Eu-

NIEMIECKA AKCJA T-4 NA POMORZU GDAĖSKIM A ZABÓJSTWA DZIECI W LATACH 1939–1945 II wojna ŧwiatowa przyniosa diametralne zmiany w traktowaniu przez Niemców osób z zaburzeniami psychicznymi. Niemcy chcĻc stworzyľ „idealne spoeczeŚstwo”, postanowili je z niego usunĻľ . thanasie Erlass), podpisany przez Adolfa Hitlera pod koniec paƀdziernika 1939 r. W celu zachowania pozorów zosta on antydatowany na 1 wrzeŬnia 1939 r., co byo zgodne z datŀ rozpoczōcia ataku na Polskō. Dopuszcza on „wyŬwiadczenie aski Ŭmierci” wobec osób nieuleczalnie chorych i upoŬledzonych. Aby nie zadraƁniaŃ niemieckiej opinii publicznej dziaania te objōto cakowitŀ tajemnicŀ, a sama akcja otrzymaa kryptonim T-4. Wywodzi siō on od adresu gównej siedziby centrali Zakadów Opiekuşczo-Leczniczych w Berlinie przy ulicy Tiergartenstrasse 4 odpowiedzialnej za jej przeprowadzenie. Dziaania wojenne na Pomorzu Gdaşskim zakoşczyy siō bardzo szybko. Wówczas do placówek w Kocborowie i ħwieciu przybyli SS-mani rekrutujŀcy siō spoŬród oddziau szturmowo-wartowniczego Kurta Eimanna (SS-Wachsturmbann Eimann). KaƁdy z oddziaów liczy od 20 do 40 osób. Ich zadaniem byo zabezpieczenie szpitali oraz przygotowanie ich do rozpoczōcia akcji T-4. Nastōpnie do kaƁdej z placówek przybya specjalna komisja, na czele której sta odpowiedzialny w okresie przedwojennym za medycynō w Wolnym MieŬcie Gdaşsku prof. dr Erich Grossmann. Skadaa siō ona z lekarzy psychiatrów oraz tych zajmujŀcych siō szeroko rozumianŀ eugenikŀ. Gównym zadaniem komisji byo podzielenie pacjentów na grupy, gdzie decydujŀcym czynnikiem bya ich zdolnoŬŃ do wykonywania pracy. SpoŬród chorych przy Ɓyciu planowano pozostawiŃ maksymalnie 20 proc. osób.

Zbrodnie w lesie Po dokonaniu podziau, do akcji weszli znajdujŀcy siō w szpitalach SS-mani. W ħwieciu

ZE ZBIORÓW OKĢZPNP W GDAĖSKU

P

o objōciu w 1933 r. w Niemczech wadzy przez narodowych socjalistów rozpoczōto przygotowania do wdroƁenia prawa, które umoƁliwiao zaostrzenie kursu wzglōdem osób chorych. Jednŀ z najbardziej drakoşskich bya ustawa wprowadzona w 1934 r. o przymusowej sterylizacji osób z zaburzeniami. Przyjōte tam rozwiŀ zania pozwalay, aby chorzy byli poddawani zabiegowi wbrew ich woli. Czōsto by on celowo wykonywany z bō dem lekarskim, co przyczyniao siō do Ŭmierci pacjenta. Do dalszego zaostrzenia prawa doszo w 1935 r., kiedy dopuszczono cakowitŀ izolacjō osób z zaburzeniami. Ustawy te miay doprowadziŃ do eliminacji z niemieckiego spoeczeşstwa „Ɓycia niewartego Ɓycia”. Ostatnim elementem byo rozpoczōcie juƁ po wybuchu wojny akcji T-4, która objōa wszystkie znajdujŀce siō wówczas na terenie Niemiec placówki zwiŀzane z leczeniem osób z zaburzeniami. W przededniu niemieckiej agresji na Polskō na Pomorzu Gdaşskim dziaao kilka miejsc odpowiedzialnych za leczenie osób z zaburzeniami psychicznymi. Wówczas cieszyy siō one renomŀ, a wdraƁane tam metody terapii wpasowyway siō w najnowsze standardy. WŬród duƁych placówek naleƁy wskazaŃ Krajowe Zakady Psychiatryczne w ħwieciu nad Wisŀ i Kocborowie nieopodal Starogardu Gdaşskiego. Pierwszy z nich uruchomiono w 1829 r. Zosta on rozbudowany w poowie XIX w. W momencie ataku Niemiec na Polskō znajdowao siō w nim okoo 1,7 tys. pacjentów, z czego czōŬŃ przebywaa na leczeniu pozaszpitalnym, co dotyczyo zwaszcza lƁej chorych. Drugi z duƁych szpitali w Kocborowie mia bardzo podobne warunki. Umieszczono w nim maksymalnie 1350 pacjentów. Dodatkowo podlegay mu dwa oŬrodki zamiejscowe w Chojnicach (200 chorych) oraz szpital dla chorych dzieci w Gniewie (maksymalnie 60 dzieci).

Zdjňcie maej pacjentki pawilonu Xb wykonane przez Niemców na potrzeby akcji T-4

ZE ZBIORÓW OKĢZPNP W GDAĖSKU

MATEUSZ KUBICKI ODDZIA IPN W GDAĖSKU UNIWERSYTET GDAĖSKI

Rewers zdjňcia wykonanego przez niemiecki personel szpitala z oznaczeniem pawilonu, gdzie zabijano maych pacjentów nad Wisŀ wywózki pacjentów do lasów nieopodal miejscowoŬci Mniszek-Grupa rozpoczōto okoo poowy wrzeŬnia 1939 r. W zbrodni obok SS-manów brali równieƁ udzia przedstawiciele Selbstschutzu („niemieckiej samoobrony”) najbardziej zbrodniczej formacji dziaajŀcej na okupowanym Pomo-

rzu Gdaşskim. W lasach nieopodal Mniszka-Grupy pacjentów zabijano strzaem w ty gowy lub poprzez roztrzaskanie czaszki tōpym narzōdziem. W ten sposób zamordowano maksymalnie 800 osób. Szpital psychiatryczny w Kocborowie rozpoczōto „opróƁniaŃ” w ten sam sposób od 22 wrzeŬnia

1939 r. Pacjentów wywoƁono do znajdujŀcego 7 kilometrów od Starogardu Gdaş skiego – Lasu Szpōgawskiego. W zbrodni brali udzia wyŀcznie SS-mani z oddziau Eimanna. Dowódcŀ komanda mianowano SS-Obersturmführera Karla Braunschweiga. W masowych egzekucjach trwajŀcych do drugiej poowy stycznia 1940 r. zamordowano 1689 chorych, w tym równieƁ sporŀ liczbō dzieci. Jeszcze podczas trwania zbrodni rozpoczōto relokowanie pacjentów. Dziaanie to miao przyspieszyŃ realizacjō zaoƁeş akcji T-4. W ten sposób potraktowano maksymalnie 60 chorych dzieci znajdujŀcych siō w oŬrodku w Gniewie. Inicjatorem ich wywiezienia by komisaryczny burmistrz miejscowoŬci volksdeutsch Horst Walpuski vel Walldorf. Do Kocborowa przewieziono je samochodem ciō Ɓarowym na przeomie paƀ dziernika i listopada 1939 r. Po umieszczeniu w szpitalu zostay one nastōpnie wymordowane w kilku masowych egzekucjach. Do Kocborowa 16 czerwca 1940 r. przywieziono teƁ chorych z placówki w Prabutach, a sam szpital zosta przeksztacony w lazaret i koszary dla Wehrmachtu. RównieƁ w tym transporcie znajdoway siō chore dzieci. Podobnie potraktowano pacjentów, którzy pozostali przy Ɓyciu w szpitalu w ħwieciu nad Wisŀ. Niemcy wykorzystujŀc specjalny pociŀg przewieƀli chorych do Kocborowa 3 listopada 1939 r. WiōkszoŬŃ z nich zostaa zabita w masowych egzekucjach w Lesie Szpōgawskim. Dla zabudowaş szpitalnych w ħwieciu Niemcy znaleƀli inne zastosowanie. Zostay one przeksztacone w dom starców dla Niemców batyckich sprowadzonych na te tereny w ramach akcji „Heim ins Reich”.

Zastrzyki ŧmierci Masowe zabójstwa pacjentów w lasach zakoşczyy siō w styczniu 1940 r. Nie oznaczao to jednak koşca akcji T4, która trwaa nadal. Niemcy do tego celu wykorzystywali zabudowania szpitala w Kocborowie. W szczególnie okrutny sposób potraktowali przebywajŀce tam dzieci. Umieszczono je w dwóch pawilonach oznaczonych jako Xb (dla dziewczŀt) i XIb (dla chopców). Szefowŀ pierwszego bya Klara Rückert, a drugim natomiast kierowa Erich Konrad Hannemann. Przebywajŀce w pawilonach Xb i XIb dzieci prawdopodobnie poddawano eksperymentom medycznym tworzŀc obszernŀ historiō choroby. Równolegle rozpoczōto wzglōdem nich stosowaŃ zaoƁenia akcji T-4. Najpierw niemiecki personel rozpoczŀ zmniejszanie racji ƁywnoŬciowych oraz zaniecha podawania codziennych dawek leków. Dodatkowo ograniczano ogrzewanie pomieszczeş, co tumaczono „oszczōdnoŬciŀ”. Wówczas w pawilonach Xb i XIb zaczōy szerzyŃ siō choroby, gdzie do najpowszechniejszych naleƁy zaliczyŃ zapalenie puc, gruƀlicō czy tyfus. Innŀ metodŀ zabijania dzieci przez Niemców byo podawanie im zastrzyków z wysokostōƁonego luminalu, morfiny, skopolaminy, barbituranów, veronalu lub panhormonu. Sabsze dzieci, które otrzymyway iniekcje doƁylne tych substancji umieray bardzo szybko. Silniejszym, niemiecki personel potrafi podawaŃ Ŭrodki miesiŀcami. W obu przypadkach ich Ŭmierci towarzyszyy mōczarnie. W przypadku stwierdzenia zgonu historiō choroby faszowano poprzez wskazanie, Ɓe dany may pacjent zosta relokowany do innego szpitala na terenie „starej Rzeszy”. Czōsto podawano teƁ fikcyjnŀ przyczynō zgonu, gdzie najczōŬciej wpisywano zapalenie miōŬnia sercowego. Jedynŀ adnotacjŀ Ŭwiadczŀcŀ o zabiciu w wyniku akcji T-4 byo narysowanie przez kierownika oddziau czerwonego krzyƁyka na rewersie zdjōcia danego pacjenta. Pomimo formalnego przerwania akcji T-4, które miao miejsce w 1941 r., zabójstwa dzieci trway nadal. Szacuje siō, Ɓe w kocborowskim szpitalu psychiatrycznym w latach 1940–1944 Niemcy pozbawili w ten sposób Ɓycia, co najmniej 200 dzieci. Sami sprawcy obwiniajŀc siō wzajemnie w powojennych procesach wskazywali, Ɓe ci, którzy byli odpowiedzialni za zabójstwa dzieci otrzymywali zwiōkszone pobory lub awanse na wyƁsze stanowiska, co równieƁ wiŀzao siō z przywilejami i ze zwiōkszonym uposaƁeniem.

16 | WOJENNE DZIECIĖSTWO 16

PONIEDZIAEK, 23 STYCZNIA 2023 PONIEDZIAEK DZIENNIK ÓDZKI 23 STYCZNIA 2023

MODOCIANI POWSTAĖCY WARSZAWSCY W NIEWOLI NIEMIECKIEJ Po upadku powstania warszawskiego do niewoli dostao siň ok. 17 tys. powstaŚców, a wŧród nich ok. 1100 chopców i dziewczĻt w wieku od 10 do 18 lat. Najmodszym jeŚcem wojennym z powstania warszawskiego by 10-letni Jerzy Szulc ps. „Tygrys”. DR BARTOSZ JANCZAK ODDZIA IPN W ODZI

Droga do obozów jenieckich Na mocy polsko-niemieckich ustaleş powstaşców warszawskich traktowano jako Ɓonierzy, którym przysugiway prawa jenieckie zawarte w miōdzynarodowych umowach. Do niewoli dostao siō ok. 17 tys. powstaşców, a wŬród nich ok. 1100 chopców i dziewczŀt w wieku od 10 do 18 lat. Najmodszym jeş cem wojennym z powstania warszawskiego by 10-letni Jerzy Szulc ps. „Tygrys”.

, ĶRÓDO: NAC

ĶRÓDO: DOMENA PUBLICZNA

P

rzez 63 dni w walkach o Warszawō w 1944 r. wziōo udzia ok. 50 tys. powstaşców. WŬród nich byli mōƁczyƀni, kobiety, a takƁe modzieƁ oraz dzieci. Wychowani w duchu patriotycznym nieletni Ɓonierze dzielnie bili siō o wyzwolenie okupowanej stolicy. Wielu zginōo na warszawskich ulicach, a ponad tysiŀc dostao siō do niewoli niemieckiej. Byli najmodszymi jeşcami wojennymi w historii. Od wybuchu 1 sierpnia 1944 r. powstania warszawskiego modociani Ɓonierze wykonywali szereg zadaş. Pe nili suƁbō m.in. jako ŀcznicy noszŀc rozkazy i meldunki, przewodnicy po kanaach prowadzŀc równieƁ ludnoŬŃ cywilnŀ, czy po prostu z broniŀ w rōku zabijali niemieckich Ɓo nierzy. Za swojŀ odwagō, oddanie kilku z nich zostao awansowanych na wyƁsze stopnie wojskowe, czy odznaczonych np. krzyƁami Virtuti Militari. Koniec powstania warszawskiego 2 paƀdziernika 1944 r. dla nieletnich powstaş ców by, podobnie jak dla pozostaych walczŀcych czasem bardzo trudnym. Ich ogromne dzieciōce marzenie o wyzwoleniu Warszawy nie zostao spe nione. Jednak wiōkszoŬŃ modocianych jako penoprawni Ɓonierze, którzy podczas walk zasynōli z nieprawdopodobnej odwagi, postanowia, choŃ nie musiaa, znosiŃ trudy Ɓonierskiej niedoli, a mianowicie pójŬŃ wraz ze swoimi towarzyszami broni do niewoli niemieckiej.

Modociani powstaŚcy warszawscy podczas nauki strzelania

PowstaŚcy opuszczajĻcy Warszawň po kapitulacji

Po zaprzestaniu walk na poczŀtku paƀdziernika 1944 r. wiōkszoŬŃ powstaşców warszawskich skierowano do obozu przejŬciowego w OƁarowie, a stamtŀd transportami kolejowymi trafiali do oflagów (obozów dla oficerów) oraz stalagów (dla podoficerów i szeregowych) zlokalizowanych na terenie III Rzeszy. Najwiōcej powstaşców warszawskich, bo prawie 6 tys. Ɓonierzy trafio do Stalagu 344 Lamsdorf (obecnie ambinowice na ħlŀsku Opolskim), w tym prawie 600 modocianych. Podoficerów i szeregowych mōƁczyzn, kobiet, a takƁe modocianych umieszczono ponadto w stalagach: IV B Mühlberg (i podlegego mu lazaretu Zeithain), X B Sandbostel, XI A Altengrabow, XI B Fallingbostel. Oficerów przetrzymywano m.in. w oflagach II C Woldenberg czy VII A Murnau.

byli tak pogryzieni, Ɓe wyglŀdali jak Indianie. W pozostaych obozach jenieckich warunki byy podobne. Modociani jeşcy z powodu fatalnej sytuacji podejmowali ucieczki. Ze stalagu Lamsdorf próbowali uciec 17letni starsi strzelcy Janusz Sznytko „Bogdaniec”, Jan Lewandowski „Aleksander” i Ireneusz WiŬniewski „Irek”, ale im siō nie udao. Pierwszy z nich zginŀ zastrzelony przez niemieckiego Ɓonierza, a dwaj pozostali zostali ranni. Modocianych powstaş ców warszawskich wadze niemieckie wykorzystyway do pracy w obozach, w których ich przetrzymywano, bŀdƀ np. w niemieckich gospodarstwach rolnych. Nieletni wbrew miōdzynarodowemu prawu jenieckiemu pracowali takƁe w zakadach zbrojeniowych. NiƁsi wzrostem zajmowali siō skadaniem niemieckich samolotów wojskowych Messerschmitt. Podczas montaƁu kadubów specjalnie ƀle nitowali, wskutek czego samoloty miay wady fabryczne, co mogo doprowadziŃ do ich rozpadu w powietrzu. Poprzez sabotowanie wykonywanej pracy modociani jeşcy stawiali opór, walczyli z Niemcami.

Warunki w niewoli niemieckiej Modociani powstaşcy w obozach jenieckich byli traktowani przez Niemców na równi z dorosymi. JuƁ sama wielodniowa podróƁ w przepenionych wagonach kolejowych do miejsc odosobnienia bya dla nich bardzo wymagajŀca. Pozbawieni wody, ƁywnoŬci,

bez snu docierali do obozów wyczerpani, a za drutami nie otrzymali naleƁytej opieki. NaleƁy pamiōtaŃ, Ɓe powstaşcy trafiali do obozów jenieckich jesiennŀ porŀ, kiedy wystōpoway zimne, deszczowe dni, a Ɓonierze nie posiadali ciepej odzieƁy. Nie byli zaopatrzeni takƁe w najpotrzebniejsze przedmioty codziennego uƁytku, a mianowicie w yƁki oraz menaƁki, aby móc spoƁywaŃ niewielkie i sabej jakoŬci posiki. Brak odpowiedniej ƁywnoŬci powodowa wystōpowanie u nich szeregu chorób, jak np. biegunki, duru brzusznego i plamistego, anemii czy zapalenia puc. Jak juƁ wspomniano najwiōcej nieletnich jeşców wojennych osadzono w Stalagu 344 Lamsdorf. Powstaşcy warszawscy zostali umieszczeni w tzw. Russenlagrze (sektorze dla jeş ców sowieckich). Warunki w obozie byy bardzo trudne. W stalagu brakowao ƁywnoŬci, lekarstw, Ŭrodków czystoŬci, wystōpoway problemy z dostōpem do bieƁŀcej wody. Modociani powstaşcy godowali, chorowali, a przez cay okres przetrzymywania towarzyszyy im pluskwy. Osadzay siō na sufitach baraków i podczas snu spaday na Ŭpiŀcych jeşców. Jak wspominali powstaşcy rano

Nieletni powstaşcy brali ponadto udzia w odgruzowywaniu niemieckich miast zniszczonych w wyniku nalotów alianckich. Pomagali ludnoŬci cywilnej paşstwa, które jeszcze jakiŬ czas temu atakowao z powietrza ich domy. Oglŀdali cierpienie ludnoŬci cywilnej, które sami doskonale znali.

Losy powojenne Niewola niemiecka modocianych powstaşców warszawskich koşczya siō wraz z zajmowaniem niemieckich obozów jenieckich przez wojska alianckie. Po wyzwoleniu nieletni jeşcy wojenni, podobnie jak pozostali przetrzymywani, musieli zadecydowaŃ o swoich dalszych losach. WiōkszoŬŃ modocianych powstaşców warszawskich wrócia do powojennej Polski. Po powrocie do kraju i odnalezieniu swoich rodzin bardzo waƁnŀ dla nich kwestiŀ byo podjōcie przerwanej z powodu wybuchu wojny edukacji. Po zdaniu matury dostawali siō czōsto nie bez przeszkód na studia. Niestety przez wadze komunistyczne w Polsce nieletni powstaşcy warszawscy juƁ w dorosym Ɓyciu byli niejednokrotnie szykanowani, przeŬladowani, a nawet osadzani w wiōzieniach.

CzōŬŃ nieletnich powstaş ców warszawskich nie zdecydowaa siō na powrót do ojczyzny i wybraa Ɓycie emigracyjne. RóƁne byy powody tych decyzji. Niektórzy nie chcieli wracaŃ do Polski z powodu zych wspomnieş, inni stracili rodziny w kraju i otrzymali opiekō u swoich bliskich na emigracji. W najgorszej sytuacji byy sieroty, które po zakoşczeniu II wojny Ŭwiatowej uzyskiway penoletnoŬŃ. W samotnoŬci, daleko od domu musieli nie bez przeszkód budowaŃ swojŀ dalszŀ przyszoŬŃ. Niektórzy modociani powstaşcy np. po wyzwoleniu przez wojska amerykaşskie rozpoczōli suƁbō w organizowanych w Niemczech przez wadze USA kompaniach wartowniczych. Inni wstōpowali w szeregi Polskich Si Zbrojnych, m.in. do 2. Korpusu Polskiego we Woszech i odsyani byli do szkó junaków i modszych ochotniczek, w ramach których mogli zdobywaŃ wyksztacenie. Po zdemobilizowaniu osiedlali siō w róƁnych czōŬciach Ŭwiata. Dla pozostajŀcych na emigracji ogromna tōsknota za krajem, za ukochanŀ Warszawŀ towarzyszya im przez cae Ɓycie. Mimo tysiōcy kilometrów od rodzinnych stron nie zapominali o jesiennych wydarzeniach z 1944 r. Starali siō poza granicami kraju kultywowaŃ pamiōŃ o powstaniu warszawskim, wspominaŃ swoich bliskich, przyjació, znajomych, którzy w wyniku 63 dni walk stracili Ɓycie, wolnoŬŃ, domy, ojczyznō. Modociani powstaşcy warszawscy stanowili najmodszŀ grupŀ jenieckŀ w historii wojen. Byli jedyni, niepowtarzalni, wykazywali siō ogromnŀ odwagŀ, oddaniem, obowiŀzkowoŬciŀ, odpowiedzialnoŬciŀ, patriotyzmem, a przecieƁ w momencie najwiōkszej próby nie osiŀgnōli penoletnoŬci. Dla nich dziecişstwo przypado na okrutne lata wojenne. Musieli oglŀdaŃ cierpienie, gód, ŬmierŃ, tracili rodziny, przyjació i domy. Wraz z koşcem II wojny Ŭwiatowej nie odzyskali swoich lat modzieşczych, a przyszo im siō zmierzyŃ z nieatwŀ powojennŀ rzeczywistoŬciŀ.

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 MYDOKUMENT.COM - All rights reserved.